Gdy Bronowicki w meczu sparingowym z Macedonią rozegrał 45 minut i nie narzekał już na żaden uraz, wydawało się, iż jest pewniakiem na Euro. Selekcjoner biało-czerwonych zdecydował jednak inaczej. - Na pewno Grześkowi jest bardzo przykro, że nie znalazł się w kadrze na te mistrzostwa. Nie ulega wątpliwości, iż taka sytuacja jest bardzo przykra dla zawodnika. Zresztą, żaden z nas nie chciałby wypaść z reprezentacji na tydzień przed samym turniejem - nie ukrywa Golański, dla którego kontuzja byłego piłkarza Legii może być przepustką do pierwszego składu reprezentacji.
Ale podobne plany do zawodnika Steauy Bukareszt ma Jakub Wawrzyniak. I to chyba on na dzień dzisiejszy jest bliżej wyjściowej "jedenastki". Taki właśnie wniosek wypływa po ostatnim meczu kontrolnym z Albanią, w którym rozegrał pełne 90 minut. Nie można jednak wykluczyć sytuacji, w której Beenhakker w spotkaniu z Niemcami wystawi Golańskiego, który nie dość, że gra w zagranicznym klubie, to pokazał już bardzo dobrą grę w meczach o wielką stawkę. Chociażby z Portugalią... - W naszej drużynie jest spora rywalizacja, na każdej pozycji mamy po dwóch piłkarzy i tylko forma będzie głównym miernikiem możliwości każdego z zawodników. Ale o tym, kto zagra w meczu z Niemcami, przekonamy się wszyscy dopiero 8 czerwca. Na pewno trener Beenhakker wystawi najsilniejszy skład, a ja chciałbym się w nim znaleźć - mówi były zawodnik Kolportera Korony Kielce.
A jakie szanse, zdaniem Golańskiego, mamy na czerwcowym turnieju? - Na pewno wszystkim będzie zależało, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Zwłaszcza, że jest to impreza, w której reprezentacja Polski bierze udział pierwszy raz. Jeżeli się w pełni zmobilizujemy, zagramy na maksimum możliwości, powinniśmy wyjść z grupy - kończy "Golo".