- Nie zrobiłoby większej różnicy, gdybyśmy przegrali 0:4, skoro Czesi strzelili nam dwie bramki. Próbowaliśmy odwrócić losy spotkania do samego końca, ryzykując sporo. Może i większość po doprowadzeniu do remisu, a tym samym do rzutów karnych, zadowoliłaby się, ale ja nadal motywowałem swoich zawodników do zdobycia trzeciej bramki - powiedział.
- Nie rozpoczęliśmy dobrze tego meczu, bo po prostu nie byliśmy w stanie. Nie poddaliśmy się jednak i rozegraliśmy świetną drugą połowę. Jestem dumny z moich piłkarzy, którzy walczą do końcowego gwizdka arbitra - dodał.
- Pokazaliśmy światu na co nas stać, walcząc do samego końca. Najważniejszym aspektem był fakt, że wierzyliśmy w nasze możliwości. W ćwierćfinale będziemy musieli sobie poradzić bez kilku zawodników kontuzjowanych i zawieszonych, ale mamy dobrych rezerwowych. Mamy nadzieję, że w przyszłym meczu zagramy dobrze już od samego początku. Nasz najbliższy rywal Chorwacja to dobra drużyna, co potwierdziła, wygrywając z Niemcami. My jedna też jesteśmy mocni. Z dnia na dzień się poprawiamy. Zagramy w Wiedniu. Mam nadzieję, że zostaniemy tam do 29. czerwca - zakończył.