- Obie drużyny zagrały na miarę swoich możliwości, ale jeśli my mierzymy swoje umiejętności po zwycięstwach nad Estonią czy nad tym, że zakwalifikowaliśmy się do mistrzostw Europy, to już jesteśmy najlepsi - ironizuje Tomaszewski. - Wydaje mi się, że Beenhakker teraz zacznie mówić ludzkim głosem - dodaje były bramkarz reprezentacji Polski.
Tomaszewski już nie raz podkreślał, że póki co, to nie jesteśmy mistrzami świata i takie wmawianie piłkarzom może wreszcie przynieść złe skutki. - Leo Beenhakker został sprowadzony na ziemię, bo cały czas podkreślał to, że my jesteśmy mistrzem świata, a nie liczył się z realiami i taka polityka po prostu w środę poniosła klęskę, a kilka tygodni temu poniosła porażkę w meczu z kadrą obcokrajowców. Mam nadzieję, że to będzie sroga nauczka i Beenhakker zejdzie na ziemie, zacznie realnie oceniać to co jest, a nie będzie wmawiał nam i piłkarzom, że są mistrzami świata - kontynuuje Tomaszewski.
Jego zdaniem nikt z polskiej drużyny nie zasłużył na pochwałę, a dodatkowo Tomaszewski nie zabrałby na Euro trzech zawodników z tego meczu: Arkadiusza Radomskiego, Łukasza Piszczka oraz Macieja Żurawskiego. - Żadnego piłkarza bym nie wyróżnił z tego meczu. Wszyscy zaprezentowali się skandalicznie. Ktoś tam mówił, że dobrze zagrał Dudka czy Lewandowski, ale nie zagrali dobrze. Amerykanie obnażyli wszystkie nasze słabości, a po takim meczu nie można nikogo wyróżnić. Natomiast nie zabrałbym na mistrzostwa Europy Radomskiego, Piszczka czy nawet Żurawskiego, bo czasy Maćka już minęły - zakończył Jan Tomaszewski.