- To bzdury, nie będę się takimi opiniami denerwował - zapewnia Franciszek Smuda w rozmowie z Michałem Kołodziejczykiem z Rzeczpospolitej. - Nie ma żadnych grupek, ale też nie wszyscy siedzą w jednej grupie.
- Mieliśmy bardzo duży hotel, nie będę nikomu nakazywał, z kim ma spędzać wolny czas. Atmosfera była świetna. Chociaż moi zawodnicy już wcześniej mieli dobre kontakty, jestem przekonany, że po tym zgrupowaniu zżyją się ze sobą jeszcze bardziej. Dopiero po trzech dniach zdecydowaliśmy się na wspólny rejs łodzią, zjedliśmy uroczystą kolację. Powoli budujemy atmosferę przed Euro, nie możemy zacząć za wcześnie - wyjaśnia selekcjoner.
Źródło: Rzeczpospolita