Optymistycznie tylko przed przerwą - relacja z meczu Słowacja - Polska

Reprezentacja Polski pokonała Słowację 1:0 po bramce Damiena Perquisa w 30. minucie. Biało-czerwoni zagrali lepiej niż kilka dni temu z Łotwą, ale oczekiwania spełnili tylko zawodnicy z podstawowego składu.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

W sobotę zestawienie naszej ekipy było zbliżone do optymalnego i od razu przełożyło się to na grę. Podopieczni Franciszka Smudy w ogóle nie przypominali zespołu, który we wtorek blado wypadł w starciu z Łotwą. Tym razem akcje były płynne i cechowała je powtarzalność.

W 9. minucie ładnie sprzed pola karnego uderzył Maciej Rybus i futbolówka poleciała tuż obok słupka. W kolejnych sytuacjach niewiele mylili się Jakub Błaszczykowski, Marcin Wasilewski i Łukasz Piszczek. Szwankowała skuteczność, lecz to co biało-czerwoni prezentowali na murawie stadionu w Klagenfurcie, mogło się podobać. Odpowiednie tempo, połączone z dokładnością podań - to obrazek, który chcielibyśmy zobaczyć w mistrzostwach Europy.

Przewaga została udokumentowana w 30. minucie. Z prawego skrzydła kapitalnie zacentrował Piszczek, a nie do obrony główkował Damien Perquis. Piłka poleciała tuż przy słupku i Dusan Pernis nie miał szans jej sięgnąć. Co ważne, prowadzenie nie rozluźniło Polaków. Nasza drużyna wciąż atakowała, spychając Słowaków do głębokiej defensywy. Kolejne dobre okazje mieli Rybus i Eugen Polanski. Ten pierwszy przegrał pojedynek z bramkarzem, zaś piłkarz FSV Mainz minimalnie spudłował z dystansu.

Nasi południowi sąsiedzi zatrudnili Wojciecha Szczęsnego tylko raz. W końcówce pierwszej połowy atomowy strzał oddał niepilnowany Marek Hamsik, ale polski golkiper spisał się bez zarzutu.

W przerwie Franciszek Smuda dokonał trzech zmian. Murawę opuścili Rafał Murawski, Eugen Polanski oraz Robert Lewandowski. Niestety w znacznym stopniu przełożyło się to na obraz gry. Druga połowa nie dostarczyła żadnych emocji i była przeraźliwie nudna. To dość niepokojący sygnał. Okazuje się bowiem, że o ile pierwsza jedenastka wypada całkiem korzystnie, to wpuszczenie na boisko kilku dublerów całkowicie zmienia oblicze reprezentacji Polski.

Przed biało-czerwonymi jeszcze jeden sprawdzian, który będzie próbą generalną przed inauguracją EURO 2012. W przyszłą sobotę na Pepsi Arenie podopieczni Franciszka Smudy zmierzą się z Andorą.

Słowacja - Polska 0:1 (0:1)

0:1 - Perquis 30'

Składy:

Słowacja: Pernis - Pekarik, Michalik, Hubocan, Svento, Sestak (57' Guede), Kucka (82' Prochazka), Cech, Hamsik, Jendrisek (65' Breznanik), Holosko (46' Bakos).

Polska: Szczęsny - Piszczek, Wasilewski, Perquis (68' Kamiński), Boenisch, Murawski (46' Dudka), Polanski (46' Matuszczyk), Błaszczykowski (63' Mierzejewski), Obraniak (80' Wolski), Rybus, Lewandowski (46' Brożek).

Żółta kartka: Mierzejewski (Polska).

Sędzia: Rene Eisner (Austria).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×