Marcin Ziach: Oglądał pan ostatni przed Euro 2012 mecz z Andorą?
Włodzimierz Lubański: Straciłem pierwszy kwadrans tego spotkania, ale mecz oglądałem. Był to dobry sparing z bardzo słabym przeciwnikiem. Nie wyciągałbym z tego spotkania żadnych wniosków dotyczących obecnej dyspozycji drużyny narodowej. Widać było, że chłopcy szafują siły i uważają, by nie doznać urazów.
Co uważa pan za największy plus ostatniego sprawdzianu biało-czerwonych?
- Na pewno ładne bramki. Trafienia Obraniaka i Lewandowskiego nie były bramkami z przypadku, dlatego to trzeba pochwalić. Udało nam się też przeprowadzić kilka naprawdę ładnych akcji, ale przeciwnik był słaby i nie ma się czym emocjonować.
Myśli pan, że gra z tak słabym rywalem na ostatniej prostej przed meczem mistrzowskim to dobra decyzja?
- To zależy z której strony na to spojrzymy. Wiadomo, że Franciszkowi Smudzie zależało na tym, żeby zespół w meczu ze słabym rywalem zgrał się i nabrał do siebie zaufania. Tak się stało, bo widać było, że chłopcy grali na dużym luzie, a przeciwnik praktycznie nie grał pressingiem. Udało nam się przeprowadzić kilka ładnych kombinacyjnych akcji. Mam na myśli nie tylko te, po których padły bramki. Musimy jednak pamiętać, że z Grecją będzie zupełnie inaczej.
Kiedy patrzy pan na grupę A Euro 2012 jak widzi pan w niej szanse reprezentacji Polski?
- Polacy mają taką samą szansę wyjścia z tej grupy jak wszyscy inni przeciwnicy. Grupa jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie jest bardzo wyrównana i myślę, że o wynikach poszczególnych spotkać zadecyduje raczej dyspozycja dnia. Ważnym aspektem na pewno będzie też to, jak wszystkie zespoły będą przygotowane do turnieju i poradzą sobie z presją. Ta po naszej stronie będzie największa, bo publiczność też będzie na trybunach zdecydowanie przeważać.
Ostatnio nie brakuje głosów, że tak silnej reprezentacji Polski dawno nie było. Zgadza się pan z tymi opiniami?
- Absolutnie się z nimi nie zgadzam.
Co zatem jest w pana opinii głównymi mankamentami kadry Franciszka Smudy?
- Nie zgadzam się z głosami, że tak silnej reprezentacji nie mieliśmy od lat, bo jest to po prostu nieprawdą. Uważam, że mamy zespół średniej klasy europejskiej, o czym świadczy chociażby ostatni ranking FIFA. Powodzenie na Euro 2012 będzie leżało w tym, czy zawodnicy odpowiednio przetrawili okres roztrenowania w klubach i na tyle wypracowali formę na zgrupowaniach reprezentacji, by prezentować wysoki poziom. Mam nadzieję, że Polska z tej grupy wyjdzie, bo gramy w domu, a to jest duży przywilej.
Wyjście z grupy, powinno być pana zdaniem celem minimum czy maksimum tej drużyny?
- Z tego co słyszałem od Franciszka Smudy, to celem samym w sobie jest wyjście z grupy. Zobaczymy czy im się to uda. Jeśli tak, to wszyscy w drużynie będą szczęśliwi z dobrego występu na Euro 2012.
Jakich faworytów dopatruje się pan w grupie biało-czerwonych?
- Obok reprezentacji Polski, na pewno największym faworytem tej grupy będą Rosjanie, którzy mają zawsze silny i bardzo dobrze przygotowany zespół do tego typu turniejów. Ponadto udowodnili oni w ostatnim meczu z Włochami (3:0), że są w formie. To dodatkowy element, na który po prostu musimy zwrócić uwagę.
Przed walką w fazie grupowej widzi pan po stronie reprezentacji Polski jakieś dodatkowe, obok wsparcia kibiców i roli gospodarza, atuty?
- Atutami naszego zespołu na pewno będą trzej dobrze przygotowani zawodnicy Borussii Dortmund i Wojtek Szczęsny, którzy powinni ten zespół ciągnąć do przodu. Bardzo na tych chłopaków liczę i wiem, że od ich postawy wiele zależeć będzie od tego, jaki wynik osiągnie Polska na tym turnieju.
Co będzie zdaniem Włodzimierza Lubańskiego wymiernym sukcesem polskiej reprezentacji na mistrzostwach Europy?
-
Dla mnie oczekiwania wyjścia z grupy, to minimalizm i asekuranctwo, a nie sukces. Jeżeli dobierzemy odpowiednią miarę sukcesu, to myślę, że w naszym wypadku będzie nim dojście do strefy medalowej, czyli miejsc 1-4.
To możliwe patrząc na potencjał kadry Franciszka Smudy?
-
W piłce nożnej możliwe jest wszystko. Patrząc na to, że gramy w roli gospodarza i pomagać nam będą ściany, to można mieć takie nadzieje. Jeżeli jednak spojrzymy na umiejętności naszego zespołu, będzie to zadanie do wykonania bardzo trudne. My jesteśmy jednak od tego, żeby wierzyć. Na oceny przyjdzie czas po mistrzostwach.