Punkt 17:00 biało-czerwoni pojawili się na murawie stadionu warszawskiej Polonii, przy oklaskach i śpiewach kilkutysięcznej publiczności. Podczas pierwszych minut rozgrzewki kibice podziękowali Przemysławowi Tytoniowi skandując jego nazwisko i bijąc mu brawa. Część zawodników, w tym Robert Lewandowski, Ludovic Obraniak, Damien Perquis zeszła do szatni, a na boisku pozostali piłkarze nie grający w piątkowym meczu oraz trzej reprezentacyjni bramkarze.
A na środku boiska Franciszek Smuda z Tomaszem Frankowskim obmyślał taktykę na najbliższe dni...
Po 10 minutach zajęć w parach z piłką, Polacy zaczęli się rozgrzewać. Wówczas z trybun po raz kolejny popłynęło "Polska, biało-czerwoni!" Nie zabrakło też bardziej osobistych wyznań typu "Wojtek, kochamy cię!", co wywołało na twarzy bramkarza szeroki uśmiech. Również, jak wcześniej Przemysław Tytoń, Szczęsny usłyszał swoje nazwisko. W końcu skandowania swojego nazwiska przez kibiców doczekał się i Grzegorz Sandomierski.
Pozostała dziesiątka podzieliła się na dwa zespoły, które rozegrały ze sobą mini-grę. Wkrótce dołączyli do nich Tytoń i Sandomierski, a Szczęsny trenował z boku z Jackiem Kazimierskim.
Na koniec kadrowicze pod okiem Tomasza Frankowskiego dryblowali między pachołkami przedstawiającymi ludzkie sylwetki i ostrzeliwali bramkę, w której pojawiali się wszyscy trzech bramkarze biało-czerwonych.
Na 10 minut przed zakończeniem otwartego treningu na boisku pojawili się piłkarze, którzy wczoraj grali w meczu z Grecją. Ich wyjście wywołało duże owacje od publiczności.
Z Warszawy dla portalu SportoweFakty.pl,
Kinga Popiołek.