Białas dla SportoweFakty.pl: To mogłyby być przedwczesne finały

Stefan Białas dołączył do grona ekspertów portalu SportoweFakty.pl na Euro 2012. Były zawodnik i szkoleniowiec szeregu klubów francuskich komentował będzie dla nas postawę drużyny Trójkolorowych.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Na inaugurację zmagań w grupie D Euro 2012 Reprezentacja Francji zmierzyła się z Anglią. Pojedynek pretendentów do tytułu mistrza Europy stał na dobrym poziomie i zakończył się podziałem punktów. - Oba zespoły podeszły do rywala z dużym respektem. Selekcjoner osłabionych kadrowo Anglików postawił na młodych zawodników. Widać było, że zestawienie wyjściowej jedenastki okazało się być dla Francji sporym zaskoczeniem - ocenia Stefan Białas, nasz ekspert na mistrzostwa w Polsce i Ukrainie.

Wbrew przedmeczowym oczekiwaniom, to Anglia otworzyła wynik spotkania. - Przy bramce dla Anglików zbyt łatwo dał się przepchnąć Diarra, ułatwiając zadanie Lescottowi. Bramka podziałała na Francję jak kubeł zimnej wody, bo wcześniej właśnie ten zespół utrzymywał się dłużej przy piłce i wydawał się być groźniejszy pod bramką Harta. Przemawiały za nimi też statystyki rzutów rożnych, celności podań czy rzutów wolnych. Brakowało im jednak wykończenia pod angielską bramką - przekonuje były trener m.in. Legii Warszawa.

Zdaniem naszego eksperta reprezentacji Trójkolorowych brakowało klasycznego egzekutora. - Francja przez większą część tego meczu grała bez napastnika, bo Benzema nie grał w tym meczu klasycznej "11", często cofając się do linii pomocy i rozgrywając piłkę. Wtedy na środku ataku zastępować musiał go Cabaye, czyli piłkarz, którego dublował w środku pola - analizuje Białas.

- Widać było w postawie obu zespołów, że grali przede wszystkim po to, żeby zapunktować, a zarazem nie przegrać tego meczu. Remis w pierwszym meczu fazy grupowej na pewno nie stawia żadnej z tych drużyn na straconej pozycji. Myślę, że w tej grupie walka o awans do ćwierćfinałów trwać będzie do ostatniego meczu, bo Ukraina i Szwecja na pewno tanio skóry nie sprzedadzą. Remis w klasyku Francja - Anglia uważam za zasłużony, bo żadna ze stron nie może czuć się takim rozstrzygnięciem pokrzywdzona - zaznacza doświadczony szkoleniowiec.

Anglia poniedziałkową potyczką przedłużyła passę meczów bez zwycięstwa nad reprezentacją Francji. - Bodajże siedemnaście miesięcy temu oba zespoły grały mecz towarzyski na Wyspach Brytyjskich i wtedy górą byli Francuzi. Teraz był remis, więc Anglicy wyciągnęli z tego spotkania dobrą lekcję. Trzeba jednak zaznaczyć, że przez ten czas kadry obu zespołów znacznie się zmieniły. Dziś są chyba znacznie bardziej wyrównane - przyznaje były gracz m.in. Paris FC.

Zawodnikiem meczu nasz ekspert okrasił Joleona Lescotta. - Ten zawodnik tym występem potwierdził, że zasługuje na grę w tej reprezentacji kosztem Rio Ferdinanda. Strzelił naprawdę ładną bramkę, był też skuteczny w defensywie. Myślę, że on i Nasri, strzelec bramki dla Francji, byli najjaśniejszymi punktami tego widowiska. Przy bramce Francuzów spodobało mi się to, że umiał on wykorzystać słabość swojego kolegi z zespołu. Nie wierzę, żeby ten strzał był bowiem dziełem przypadku - powątpiewa Białas.

- Losowanie grup Euro 2012 sprawiło, że już w fazie grupowej jesteśmy świadkami naprawdę ciekawych meczów. Pojedynek Francji z Anglią, Niemiec z Portugalią czy Hiszpanii z Włochami, to mogą być przedwczesne finały tego turnieju. Wszystkie te zespoły grają póki co zachowawczo, żeby przede wszystkim nie stracić bramki, ale trzeba też powiedzieć, że potrafią podejmować ryzyko i trafiać do siatki rywala. Po tym jak pada bramka, to zespół cofa się do defensywy i szanuje swoje prowadzenie. Zazwyczaj wtedy pada wyrównanie, ale to tylko obrazuje jakość i wyrównany poziom tych mistrzostw - puentuje ekspert portalu SportoweFakty.pl.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×