"Odlotowy, bardziej odlotowy, Gomez" - pisze po rozegranym w Charkowie meczu Bild, wychwalając pod niebiosa Mario Gomeza, który strzelił dwa gole i zamknął usta krytykom. Nagonkę na napastnika rozpoczął kilka dni wcześniej były reprezentant kraju Mehmet Scholl. "Nasz drogi Scholli! Gomez, który był znacznie bardziej zaangażowany w grę niż w pierwszym spotkaniu, dał odpowiedź na krytykę dwoma golami" - zauważa gazeta i cytuje skruszonego Scholla: - Jestem dumny z Mario! "Co teraz powiesz o Gomezie, panie Scholl?" - tytułuje relację z meczu Die Welt.
"To zwycięstwo było po prostu W-S-P-A-N-I-A-Ł-E!" - wybija Bild, a inne niemieckie tytuły również są pod wrażeniem gry podopiecznych Joachima Loewa. "Reprezentacja zaliczyła wymarzony początek Euro, ale nie jest jeszcze pewna wyjścia z grupy" - zaznacza Frankfurter Allgemeine Zeitung.
Uwaga skupia się jednak przede wszystkim na Gomezie. "Super-Mario otworzył szeroko drzwi do ćwierćfinału" - można przeczytać na Sport1. "To było super, Mario" - brzmi tytuł w Der Spiegel. "Zapomnijcie o Euro 2008 i o mundialu 2010, kiedy nie potrafił strzelić ani jednego gola. Teraz może zostać nawet królem strzelców" - Die Welt chwali 26-latka za postęp, jaki wykonał. Chętnie cytowany jest również sam Gomez, który nie zapomniał o krytyce, jaka go spotkała: - Tysiąc kilogramów spadło z moich barków. To były trzy naprawdę ciężkie dni.
W Holandii, jak nietrudno się domyślić, nastroje minorowe. Czołowe miejsca zajmują zdjęcia płaczących i załamujących ręce reprezentantów z Wesleyem Sneijderem na czele. "Holandii grozi fiasko! Szanse na awans do ćwierćfinału są ekstremalnie małe" - pisze De Telegraaf. "Nowa trauma jest o krok" - dodaje Sp!ts. "Oranje są poważnie zagrożeni odpadnięciem z ME już w fazie grupowej po raz pierwszy od 1980 roku" - zauważa Algemeen Dagblad i krytykuje Berta van Marwijka: "Można tylko przypuszczać, co by się wydarzyło, gdybyśmy zagrali od początku tylko z jednym defensywnym pomocnikiem". W Holandii powszechnie zarzuca się selekcjonerowi, że postawił na swojego zięcia Marka van Bommela, a nie ofensywnie usposobionego Rafaela van der Vaarta.
Nadzieja w Holandii jeszcze jednak nie umarła. - Niemcy będą próbowali pokonać Duńczyków. Obiecali mi to. My natomiast postaramy się wykonać nasz obowiązek - prasa cytuje zawodnika Bayernu Arjena Robbena. De Telegraaf, analizując wszystkie możliwe scenariusze konstatuje: "Po dwóch porażkach jesteśmy na dni i teraz skromne 1:0 nie wystarczy".
Dobrą pozycję wyjściową zapewnili sobie Portugalczycy, którzy rzutem na taśmę pokonali 3:2 Duńczyków. Wygrana jest cenna, ale uwagę zwróciła przede wszystkim fatalna gra Cristiano Ronaldo. Prasa publikuje zdjęcia rozczarowanego swoją formą gwiazdora. - Mogłem to zrobić lepiej - mówi o zmarnowanej stuprocentowej sytuacji CR7. "Zbawienie nadeszło z ławki" - tytułuje relację A Bola. "Mecz dla ludzi o mocnych nerwach. Portugalia grała prawie idealnie i prowadziła 2:0, ale dwa gole Bendtnera praktycznie zamknęły jej drogę do awansu. Wtedy pojawił się Silvestre Varela, który z Niemcami zmarnował znakomitą okazję, i zdobył zwycięską bramkę" - opisuje gazeta. "Cóż to były za męki! Varela uratował Portugalię, która była na krawędzi" - twierdzi Record.
"To nie był dzień Ronaldo. Snajper Realu zaprzepaścił dwie niesamowite okazje, będąc oko w oko z Andersenem, tuż przed tym, jak Bendtner wyrównał" - podsumowuje A Bola.