Przed meczem kibice z Irlandii i z Hiszpanii bawili się razem w Gdańsku. W najbardziej prestiżowych miejscach Grodu nad Motławą było widać nie tylko barwnych kibiców, ale również osoby mające na sobie przywieszone kartki informujące o tym, że chcieliby kupić bilet. Niestety wielu obeszło się ze smakiem.
W przeciwieństwie do pierwszego spotkania na gdańskim stadionie, tym razem nie było fiesty na promenadzie. Wielu kibiców przyszło na arenę Euro 2012 dużo szybciej, gdyż chcieli obejrzeć mecz Włochy - Chorwacja, inni uciekali jak najszybciej przed deszczem, który zaczął padać kilka godzin pierwszym gwizdkiem portugalskiego sędziego.
Wszyscy kibice, którzy chcieli poznać wynik czwartkowego spotkania, na pewno go poznali. Hiszpania pokonała Irlandię 4:0 i pokazała, że będzie się liczyć w walce o mistrzostwo Europy. Bardzo szybko pierwszą bramkę dla podopiecznych Vicente del Bosque zdobył Fernando Torres i ustawiło to spotkanie. Irlandia tylko i wyłącznie biła głową w mur. W drugiej części gry David Silva, ponownie Torres oraz Cesc Fabregas dokonali dzieła zniszczenia. O miażdżącej przewadze Hiszpanii świadczą statystyki: Strzały na bramkę - 26:6, strzały celne - 20:4, interwencje - 2:11, posiadanie piłki - 66 procent - 34 procent.
Mimo tak wysokiego wyniku nie było chyba jednak osoby, która przyszła na gdański stadion i wychodząc z niego miała poczucie straconego czasu. Hiszpańscy piłkarze pokazali najwyższy kunszt piłkarski, którego na polskich stadionach nie ma zbyt często i była to wspaniała lekcja futbolu i popis umiejętności technicznych. Wiele osób zapamięta przede wszystkim to, co zrobili kibice z Irlandii.
Przez niemal cały mecz fani ubrani w zielone stroje kibicowali swojej drużynie. Grupa Hiszpanów, która była na rogu stadionu tylko kilkakrotnie potrafiła się przebić z dopingiem. To co zrobili fani Irlandii od 88. minuty przeszło jednak ludzkie pojęcie i nawet wielu polskich kibiców wychodziło ze stadionu z przeszklonymi oczami.
Wszyscy fani Irlandii zaczęli bowiem śpiewać patetyczną pieśń "The Fields of Athenry", opowiadającej o wolności irlandzkiego narodu przez lata mającego problemy z położonym tuż obok mocarstwem. Przypomnę, że na tą falę dopingu i patriotyzmu kibice z Zielonej Wyspy zdecydowali się przy stanie 0:4 dla Hiszpanii! Kamery telewizyjne zakończyły transmisję ze spotkania niedługo po końcowym gwizdku, ale osoby prezentujące "Irlandzką dumę" nie przestawały śpiewać. Zrobiły to dopiero kilka minut po końcowym gwizdku meczu, który przekreślał ostatecznie ich szanse na wyjście z grupy.
Taką postawę zauważyli szkoleniowcy. - Widzieliśmy doskonały przykład czym jest piłka nożna. To pokazał dzisiejszy mecz. Piłkarze i kibice spisali się perfekcyjnie. Irlandczycy dali przykład jak powinno się dopingować. Jestem pod ich wielkim wrażeniem - mówił Vicente del Bosque.
Poniżej prezentujemy dwa filmy przedstawiające to, co działo się pod koniec spotkania.