Chodziło o sytuację z 20. minuty, gdy zamykający akcję oskrzydlającą Nikica Jelavić starł się z Giorgio Chiellinim i padł na murawę. Arbiter nakazał grać dalej i to była bardzo kontrowersyjna decyzja. Nie ma bowiem wątpliwości, że włoski defensor przytrzymał rywala. W ten sposób wytrącił go z równowagi i zapobiegł oddaniu groźnego strzału.
- Uważam, że powinien być rzut karny. Mój zawodnik został sfaulowany, tymczasem sędzia nie zareagował. W tym momencie pomógł ekipie włoskiej. Każdy ma prawo do swojej opinii na ten temat, ale ja nie mam wątpliwości: należała nam się jedenastka - ocenił Slaven Bilić.
Howard Webb nie miał w czwartek najlepszego dnia. Znany z drobiazgowości arbiter, o czym Polacy na EURO 2008 przekonali się bardzo dobitnie, czasem zbyt często używał gwizdka. Wstrzymywał wykonywanie stałych fragmentów i dyskutował z przepychającymi się w polu karnym zawodnikami. Trzeba zaznaczyć, że nie zawsze te interwencje były konieczne.
Opiekun Chorwatów uważa, że jest uprawniony do rozmów z sędziami i wolno mu wyrazić swoją opinię. - Jestem zdania, że trenerzy, którzy nie dyskutują z arbitrami popełniają błąd. To przecież nic złego. Można wręcz powiedzieć, że tłumaczenie pewnych decyzji szkoleniowcom to element pracy rozjemców.
Bilić należy do bardzo aktywnych trenerów. Każde spotkanie obserwuje na stojąco i ekspresyjnie reaguje na boiskowe wydarzenia. - Trudno mi stać spokojnie w trakcie rywalizacji. Zresztą my Chorwaci jesteśmy bardzo emocjonalnym narodem - zaznaczył.
Z Poznania dla portalu SportoweFakty.pl, Szymon Mierzyński