- Nie muszę podawać się do dymisji. Mój kontrakt obowiązywał do Euro 2012. Mistrzostwa kończą się dla reprezentacji Polski i kończy się moja przygoda z tą drużyną. Mieliśmy z prezesem słowną umowę. Na sto procent odchodzę - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Franciszek Smuda, ustępujący selekcjoner biało-czerwonych.
Słowa te zdziwiły zawodników reprezentacji Polski, którzy jednogłośnie zaprzeczali, jakoby selekcjoner pożegnał się z nimi i oficjalnie zamknął trwający przez ostatnie 2,5 roku okres pracy z drużyną narodową.
Media z miejsca poczęły szukać następcy dla Smudy. Wymieniany w gronie kandydatów był m.in. asystent selekcjonera Jacek Zieliński i "namaszczony" przez Smudę na swojego następcę Maciej Skorża. Pojawiło się też wiele sygnałów, że biało-czerwonych przejmie drugi po Leo Beenhakkerze trener z zagranicy.
Kiedy jednak pierwsze pomeczowe nastroje opadły zmieniło się także nastawienie Smudy, który o swojej przyszłości nie wypowiada się już tak jednoznacznie. Pytany przez portal SportoweFakty.pl o przyszłość reprezentacji Polski szkoleniowiec odpowiedział: - W przyszłym tygodniu odbędę spotkanie z prezesem Grzegorzem Lato. Potem zobaczymy co będzie. Na razie jest na to za wcześnie.
Czy zatem otworzyła się furtka ku temu, by były trzykrotny mistrz Polski z Widzewem Łódź i Wisłą Kraków oraz zdobywca Pucharu Polski z Lechem Poznań, zachował swoje stanowisko? - Nie będę niczego przesądzał. Zobaczymy co powie prezes - uciął Smuda. Na pytanie czy chce nadal prowadzić biało-czerwonych już nie odpowiedział.
O tym, że w PZPN wszystko jest możliwe nikogo chyba uświadamiać nie trzeba. Prezes Grzegorz Lato przed startem turnieju w Polsce i na Ukrainie zapowiedział, że w przypadku braku gry Polski w ćwierćfinałach poda się do dymisji. Dziś na ten temat nie chce się wypowiadać.
Jednoznaczne zdanie na temat przyszłość Smudy ma nasz etatowy ekspert. - Największym błędem, popełnionym już dawno temu, było powołanie Smudy na stanowisko selekcjonera reprezentacji. To człowiek, który nie powinien pełnić takiej funkcji. Niestety, PZPN wybrał go, ponieważ bał się wówczas kibiców i opinii publicznej. Euro 2012 pokazało jednak, że ta rola przerosła Smudę - podkreśla Jan Tomaszewski.
Dawny kolega z reprezentacji, a dziś główny oponent Laty proponuje, by w Polsce przyjęto model rosyjski. - Osobiście co chwila proszę panią minister Joannę Muchę o interwencję, o wprowadzenie kuratora do związku. Mam nawet swojego kandydata, którym jest Zbigniew Boniek. Jeśli Zbyszek się zgodzi, to będę go popierał z całych sił. Wierzę, że Boniek jest w stanie rozpieprzyć ten system w drobny mak, żebyśmy mogli zacząć budować polski futbol od początku, bez żadnych przekrętów i oszustw. Obecnie PZPN to absolutne bagno, pozostałość po komunie, która zapiera się rękami i nogami, by przetrwać u koryta. Powinniśmy wziąć przykład z Władimira Putina, który osiem lat temu rozwalił rosyjski związek i zbudował go od początku, krok po kroku - powiedział w niedawnej rozmowie z Polska The Times były bramkarz biało-czerwonych.