- A dlaczego? My wszystko chcemy zagraniczne. Zagraniczni specjaliści od przygotowań. Zagraniczne obozy - choć większość reprezentacji przygotowywała się w Polsce, bo mamy świetne ośrodki. Sześciogwiazdkowe hotele. Ale to już są tematy zastępcze. Trener. Moim zdaniem spokojnie można dać zespół Jackowi Zielińskiemu, do końca roku. Przecież można podpisać kontrakt na zasadzie: zdobędziesz pięć punktów w trzech meczach eliminacji, to automatycznie zostajesz na kolejny rok. Na pewno nie Skorża. Skorża nie może być selekcjonerem, bo nie zdobył mistrzostwa Polski w okolicznościach, gdy nie dało się tego nie zrobić. Fornalik? Za mało go znam, by się wypowiadać. Selekcjoner z zagranicy będzie chciał co najmniej 400 tysięcy euro, za 35 dni pracy w roku to dużo, miesiąc roboty, jedenaście na urlopie. Zieliński to chyba dobra opcja. Bez rewolucji. Zresztą nie grają trenerzy, tylko piłkarze - powiedział w rozmowie z Faktem Zbigniew Boniek.
Dodajmy, że Jacek Zieliński w ostatnim czasie był asystentem Franciszka Smudy.
Cała rozmowa w Fakcie.