Galaktyczna La Furia Roja! Historia napisana na naszych oczach!

TVN Agency
TVN Agency

Hiszpania pokonała w finale EURO 2012 Włochy aż 4:0 i jako pierwsza reprezentacja w historii obroniła tytuł! To był wielki pokaz siły i geniuszu podopiecznych Vicente del Bosque.

Finały wielkich imprez rzadko przybierają formę wymiany ciosów, ale w niedzielny wieczór w Kijowie na brak emocji nie mogliśmy narzekać. Ekipa La Furia Roja wyszła na murawę dużo lepiej dysponowana niż w poprzednich potyczkach. Grała szybciej, dynamiczniej i nie irytowała monotonią.

To sprawiło, że Włosi mieli trochę problemów w środku pola i w 14. minucie otrzymali bolesny cios. Cesc Fabregas ruszył do prostopadłego podania, pod naciskiem obrońcy zbiegł aż do końcowej linii, ale stamtąd perfekcyjnie dośrodkował do Davida Silvy. Pomocnik Manchesteru City - mimo że nie imponuje wzrostem - idealnie złożył się do uderzenia głową i nie dał Gianluigiemu Buffonowi najmniejszych szans.

Squadra Azzurra natychmiast ruszyła do odrabiania strat, lecz choć nie brakowało strzałów, to Iker Casillas nie został zmuszony do większego wysiłku. Z rzutu wolnego z 21 metrów wyraźnie chybił Andrea Pirlo, a w innej akcji golkiper Hiszpanów zdjął piłkę z głowy Mario Balotellemu. Wreszcie zza pola karnego kąśliwie uderzył Antonio Cassano i futbolówka została odbita do boku.

Tymczasem podopieczni Vicente del Bosque w swoim stylu wymieniali mnóstwo podań i w 41. minucie dali kolejny popis. Xavi Hernandez przebiegł spory fragment boiska, wypatrzył gubiącego krycie Jordiego Albę i podał mu na czystą pozycję. Obrońca Valencii stanął oko w oko z Buffonem i wygrał ten pojedynek bardzo pewnie. Doświadczony golkiper znów był na straconej pozycji, bo tym razem jego koledzy zastawili nieudaną pułapkę ofsajdową. Oceniając całą pierwszą połowę, nie można jednak stwierdzić, że Włosi całkowicie zawiedli. Ich problem polegał na tym, że ekipa La Furia Roja rozgrywała swój najlepszy mecz w turnieju.

Cesare Prandelli nie zamierzał czekać i od początku drugiej połowy posłał do boju Antonio Di Natale, który trafił do siatki w pierwszym - grupowym - starciu obu zespołów. Niewiele brakowało, a powtórzyłby ten wyczyn już w 46. minucie. Jednak zamykając akcję oskrzydlającą główkował tuż nad poprzeczką. Niedługo później - ku swojej rozpaczy - przegrał pojedynek sam na sam z fenomenalnym tego dnia Casillasem.

Włosi jeszcze się podrywali, ale tak jak czwartek, aplikując dwie bramki Niemcom, rozstrzygnęli losy rywalizacji przed przerwą, tak w niedzielę znaleźli się dokładnie po drugiej stronie barykady. W starciu ze świetnie spisującą się Hiszpanią odrobienie tak dużej straty było po prostu niemożliwe.

Resztki nadziei Italii pękły w 61. minucie. Wówczas kontuzji doznał, wprowadzony na murawę kilka chwil wcześniej, Thiago Motta. Prandelli wykorzystał już komplet roszad i przez ostatnie pół godziny jego zespół musiał grać w dziesiątkę. Efekt był do przewidzenia. Tempo wyraźnie spadło, Hiszpanie spokojnie rozgrywali piłkę i odliczali minuty do momentu, w którym wzniosą ręce w geście triumfu. Nie zamierzali oczywiście poprzestawać na dotychczasowym łupie i jeszcze go podwoili. Najpierw sytuację sam na sam z Buffonem wykorzystał Fernando Torres, a w 88. minucie napastnik Chelsea podał do swojego klubowego kolegi, Juana Maty i ten dopełnił formalności z kilku metrów.

4:0 to wynik, który pokazuje jak wielką siłą dysponowali w niedzielny wieczór Hiszpanie. Ich zwycięstwo jest za wysokie, bo różnica między finalistami nie była tak duża. Nie zmienia to jednak faktu, że Vicente del Bosque i jego piłkarze wybrali najodpowiedniejszy moment, by zademonstrować pełnię swego geniuszu i w nagrodę przeszli do historii. To pierwszy zespół, który zdołał obronić mistrzostwo Europy. Jakby tego było mało, w międzyczasie drużyna z Półwyspu Iberyjskiego triumfowała także w mundialu!

Hiszpania - Włochy 4:0 (2:0)

1:0 - Silva 14'
2:0 - Alba 41'
3:0 - Torres 84'
4:0 - Mata 88'

Składy:

Hiszpania: Iker Casillas - Alvaro Arbeloa, Gerard Pique, Sergio Ramos, Jordi Alba, Xavi Hernandez, Sergio Busquets, Xabi Alonso, David Silva (59' Pedro Rodriguez), Cesc Fabregas (75' Fernando Torres), Andres Iniesta (86' Juan Mata).

Włochy: Gianluigi Buffon - Giorgio Chiellini (21' Federico Balzaretti), Leonardo Bonucci, Andrea Barzagli, Ignazio Abate, Andrea Pirlo, Daniele De Rossi, Riccardo Montolivo (57' Thiago Motta), Claudio Marchisio, Antonio Cassano (46' Antonio Di Natale), Mario Balotelli.

Żółte kartki: Gerard Pique (Hiszpania) oraz Andrea Barzagli (Włochy).

Sędzia: Pedro Proenca (Portugalia).

Widzów: 63 170.

Komentarze (49)
avatar
haha_haha
2.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
chociaz wy tu na SF moglibyscie darować sobie tę "la roję" hehe meczyk dobry ale jak zwykle zepsuł ten mecz komentator Dariusz S. 
avatar
arti
2.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dajcie już spokój z tymi rozważaniami na temat zmęczenia, przecież rozkład meczy był znany od dawna, więc zarówno Włosi jak i Hiszpanie mogli sobie poukładać mecze prawie jak w grafiku. Wystarc Czytaj całość
torres15
2.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piekne jest to w reprezentacji Hiszpanie ,że praktycznie większość zawodników gra w swojej Ojczyźnie oprócz Torresa, Maty, Silvy ,Reiny. W ich kadrze jest tylko jeden farbowany lis (chociaż naw Czytaj całość
avatar
CsabaHell
2.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hiszpański walec rozjechał rywali. Masakra co chłopaki grali w finale... w dodatku przez całe Euro stracili tylko jednego gola... szczerze powiem że ich poprzednie mecze mnie nie zachwycili, al Czytaj całość
avatar
SoBu
2.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z tego co ja wiem, to królem strzelców zostaje zawodnik, który ma najwięcej bramek, a w przypadku takiej samej ilości zawodnik który zagrał MNIEJ meczów... Czyli Ałan Dzagojew i Mario Mandzuki Czytaj całość