Litwini nie mają po swojej stronie żadnych atutów. Pod każdym względem są gorsi od zespołu Adama Nawałki. Jedyne, czym mogą przewyższać, to agresja. Ale ten czynnik ograniczyć zamierza selekcjoner Edgaras Jankauskas. - Nie przekroczymy barier. Zagramy fair, ale to dla nas ważny mecz. Chcemy sprawdzić się na tle silnego przeciwnika - zapowiadał podczas konferencji prasowej.
Jankauskas objął kadrę w styczniu. Od tamtego czasu jego zespół rozegrał dwa mecze z rywalami na poziomie. Porażki przeciwko Rumunii (0:1) oraz Rosji (0:3) nie przynoszą chluby. Pokonanie Estonii 2:0 na kolana nie powala. Ale to dopiero początek. Litwini rozpoczęli nowe rozdanie, stawiają na młodych zawodników. Chcą zaszokować Europę zaangażowaniem. Prawdopodobnie dlatego, że niczym innym nie byliby w stanie. Ich potencjał jest po prostu zbyt mały.
W poniedziałek na stadionie Wisły Kraków (godz. 18.00) z pewnością zobaczymy zespół, który za wszelką cenę będzie murował dostęp do własnej bramki. Jankauskas dał do zrozumienia, że wzmożone działania defensywne dotyczyć będą całej drużyny.
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek: Najtrudniejszy mecz będzie z Irlandią Północną (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Zatem Litwini spróbują wiernie odwzorować naszego pierwszego rywala podczas Euro 2016, reprezentację Irlandii Północnej. Zdaniem Marka Zuba, byłego trenera Żalgirisu Wilno jedyne zagrożenie to kontrataki oraz stałe fragmenty. A zwłaszcza rzuty wolne.
Polacy natomiast muszą skupić uwagę przede wszystkim na sobie. Nawałka cieszył się z postępów, jakie jego kadra poczyniła przez dwa lata. Drużyna wygląda na dobrze zorganizowaną, a poniedziałkowe spotkanie pokaże, jak radzimy sobie przede wszystkim w ofensywie.
Najważniejsze będzie jednak zdrowie. Próżno szukać lepszej informacji niż możliwość wypuszczenia do boju Grzegorza Krychowiaka. Sytuacja kadrowa napawa optymizmem, wszyscy inni też czują się dobrze i trenują na pełnych obrotach. Oby ten stan pozostał niezmieniony do końca mistrzostw.
Mateusz Karoń