Euro 2016. Legenda Irlandii Północnej: Chcę, żebyśmy byli jak Leicester City

PAP/EPA /  	PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO
PAP/EPA / PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

- Zawsze umieliśmy grać z silniejszymi przeciwnikami, dlatego możemy namieszać. Lubimy się bronić - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty John O'Neill, były obrońca Leicester City, uczestnik finałów Mistrzostw Świata w 1982 i 1986 z Irlandią Płn.

WP SportoweFakty: Można porównać obecną drużynę Irlandii Północnej do ekipy Billy'ego Binghama, najlepszej w historii waszego kraju?

John O'Neill: Tak, to bardzo podobne drużyny. Mają taki sam "team spirit", każdy tu wie co ma robić. Jeśli ktoś dozna kontuzji od razu na jego miejsce może wskoczyć inny zawodnik. Jest też bardzo silny środek pola co było również wtedy mocną stroną.

Ale wtedy mieliście piłkarzy, którzy byli znani w świecie, choćby Martin O'Neill, Pat Jenings, Norman Whiteside... teraz takich nie ma.

Jasne, teraz mamy może 3, 4 zawodników z najwyższych lig. Ale ważne jest, że jest kilku bardzo doświadczonych zawodników trzymających tył. To kluczowe dla stylu tej drużyny. Poza tym z przodu jest Kyle Lafferty, co jest bardzo ważne.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Jakub Wawrzyniak receptą na bolączkę reprezentacji? "Byłby najlepszym rozwiązaniem"

A my mamy Lewandowskiego, może ich pan porównać?

Proszę bez żartów. Trudna sprawa, żeby porównać kogokolwiek z Lewandowskim, to teraz najlepszy środkowy napastnik świata.

Jasne, ale sprawa kontuzji Kyle'a Lafferty'ego pokazała jak istotny to zawodnik. Jeśli polscy kibice kogoś się obawiają, to jego. Zawodnika, który nie strzela goli w lidze.

Ale proszę pamiętać, że David Healy, kiedy miał fantastyczną serię w reprezentacji i pobił rekord goli w eliminacjach do mistrzostw Europy (13 bramek, wyrównał to Lewandowski - MW), również nie miał miejsca w klubie. To są nieporównywalne rzeczy. Ja przykładowo zawsze najlepiej grałem w drużynie narodowej, styl mi pasował. Więc nie ma to takiego przełożenia jeden do jednego.

Jaki jest wasz klucz do sukcesu?

Jeśli uda się nam zatrzymać Lewandowskiego, mamy szansę. To jest największy znak zapytania, czy my umiemy to zrobić. Spodziewam się, że Polska będzie cisnęła, a my będziemy grali z kontry, nam to pasuje. Lubimy się bronić. Zawsze tak graliśmy i czasem się udawało, jak w 1982 roku, gdy pokonaliśmy gospodarzy, Hiszpanów. A gdyby sędzia w meczu z Francją uznał bramkę Martina O’Neilla, to my byśmy grali z Polską o 3. miejsce. Bo byliśmy naprawdę ciężkim zespołem do pokonania.

Irlandia Północna może być jak Leicester?

Ze Słowacją mieliśmy mało posiadania piłki, a Leicester City udowodniło, że to nie jest najważniejsze. Można oddać, a na końcu wygrywać. Chciałbym, żeby drużyna zagrała tak jak Leicester.

Niewiarygodna historia.

Zacząłem wierzyć jakieś 10 kolejek przed końcem. Chelsea i Manchester United były bez formy, a City było zaangażowane w walkę w Lidze Mistrzów. Widziałem, że Leicester jest zdecydowanie bardziej zdeterminowane, żeby zdobyć ten tytuł.

Szkoda, że Marcin Wasilewski nie pograł.

Ale był ważnym zawodnikiem wcześniej, w kluczowych momentach, więc nie można go skreślać. To też niesamowite, że był na naszym rynku niemal nieznanym zawodnikiem, a tak wiele zdziałał. Zresztą nie on jeden.

Bajka o nieznanych zawodnikach działa na wyobraźnię kibiców Irlandii Północnej.

O tak, zdecydowanie.


Ale dla ludzi z zewnątrz pozostajecie potencjalnym dostarczycielem punktów.

Kiedy Michael O'Neill był na losowaniu grup rozmawiał z selekcjonerem Rumunów, ten mu powiedział, że wolałby uniknąć Irlandii Północnej. My zawsze jesteśmy mocni w meczach z zespołami teoretycznie lepszymi od nas. Osiągaliśmy dobre wyniki z Rumunią, Hiszpanią. To był zawsze problem zespołu, że grał nieźle z faworytami, a miał problemy ze słabeuszami. Michael O’Neiil to zmienił, zaczęliśmy wygrywać ze słabszymi i to dało nam pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej.

Wielu pana rodaków uważa, że przełomem dla drużyny był wyjazdowy mecz z Węgrami w eliminacjach.

Zdecydowanie. Nie tylko chodzi o to, że wygraliśmy na wyjeździe, ale też o to, że przegrywaliśmy i odrobiliśmy straty. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie, ile lat wcześniej coś takiego się zdarzyło, w tak istotnym meczu. To dało drużynie wielkiego "kopa", od tego czasu gramy dużo lepiej.

A jeszcze niedawno przegrywaliście z Luksemburgiem.

Naprawdę musimy o tym przypominać? A poważnie, widać jaką drogę przeszliśmy. Selekcjoner pokazał wszystkim, jak chce grać, a ich reakcja była niesamowita. Zawsze mówimy, że sukcesem menedżera jest jeśli szatnia będzie za nim. Taki Ranieri nigdy nie zdobyłby mistrzostwa Anglii gdyby drużyna była przeciwko niemu. Nasz selekcjoner jest bardzo profesjonalny, piłkarze to widzą, idą za nim.

Wcześniej wszyscy wiedzieli jak zagracie, czwórką obrońców z tyłu. Ale gdy z zespołu wypadł Chris Brunt taktyka Irlandii Północnej stała się zagadką. Jak wielkim problemem jest brak lewego obrońcy West Bromwich Albion?

Nie sądzę, żeby był aż tak wielkim problemem. Mamy kilka różnych możliwości gry. Jest Shane Ferguson, Stuart Dallas też może tam zagrać. Największym problemem związanym z brakiem Brunta jest to, że on świetnie wykonywał stałe fragmenty gry.

Jakie są oczekiwania przed pierwszym meczem, dobrze że gracie z Polską?

I tak ze wszystkimi trzeba zagrać, więc może dobrze, że najsilniejszych Niemców mamy na końcu. Może wtedy będą już pewni awansu, wyluzowani i trochę odpuszczą? Proszę zauważyć, że my nie przegraliśmy od 12 spotkań i to jest ważne. Ale proszę nie pytać o oczekiwania. To jest Irlandia Północna, nigdy nie wiesz co się stanie.

Rozmawiał Marek Wawrzynowski

Komentarze (0)