Niech nikogo nie zmyli apatyczne zachowanie napastnika Manchesteru United przed kamerami telewizyjnymi. Rashford wciąż jest skrępowany, gdy musi udzielać wywiadów i nie czuje się komfortowo w roli przepytywanego. Mówi powoli, wręcz anemicznie. Ale na boisku jest mistrzem w podejmowaniu błyskawicznych decyzji i wywierania pierwszego, piorunującego wrażenia. Debiutuje z pewnością siebie i energią Johna Wayne'a wchodzącego do saloonu na Dzikim Zachodzie.
W tym sezonie Rashford strzelił 9 goli w 19 oficjalnych meczach. Był objawieniem sezonu, meteorem pozostawiającym ślad wszędzie, gdzie się pojawił Absolutnie nikt, może z wyjątkiem Louisa van Gaala nie spodziewał się, że chłopak z problemami trądzikowymi na twarz tak opadli. Że będzie zdobywał bramki niemal we wszystkich możliwych debiutach. W europejskich pucharach, Premier League i reprezentacji Anglii. Mimo świetnych występów mało kto jednak wierzył, że Roy Hodgson powoła go najpierw do szerokiej kadry na Euro 2016, a później bezpośrednio na wielki turniej. Zaskoczeni byli nawet pracownicy Football Association. 16 maja podczas ogłoszenia 26 grupy piłkarzy na zgrupowanie kadry, Rashford był jedynym graczem, który nie miał swojego zdjęcia na stronie internetowej FA.
Dla Anglika ostatnie miesiące są jak wniebowstąpienie. Słuchając jego wypowiedzi można odnieść wrażenie, że jest w pełni zdezorientowany i nie uświadamia sobie, co dzieje się dookoła. Od 9 roku życia trenuje w ośrodku szkoleniowym Manchesteru United. Przechodził przez wszystkie szczeble w drużynach juniorskich, ale nie spodziewał się, że Louis van Gaal sięgnie po niego tak wcześnie. Zszokowani byli wszyscy. 25 lutego podczas meczu Ligi Europy z FC Midtjylland bramkarz Duńczyków Mikkel Andersen na rozgrzewce dowiedział się, że w linii ataku "Czerwonych Diabłów" zagra anonimowy Rashford. Podniósł brwi ze zdziwienia, ale nie mógł spodziewać się, że będzie to jeden z najgorszych wieczorów w jego karierze. - Pomyślałem, że posyłają na boisko dziecko, czyli nas lekceważą. Jest dobrze, powiedziałem do mojego trenera.
Dwie godziny później Andersen zrozumiał jak bardzo się mylił. United wygrało 5:1, a Rashford strzelił dwa gole. Trzy dni później w debiucie w Premier League skopiował ten wyczyn w starciu z Arsenalem. To był drugi akt narodzin cudownego dziecka Manchesteru.
Rahford jest bezkompromisowy i niewinny na boisku. Brakuje mu taktycznych umiejętności i wyrachowania. Ale ma naturalne walory. Umie kopać piłę. Jego strzały są wyjątkowe, skuteczność dotychczasowych uderzeń robi wrażenie. Aż 88,9 proc. z nich trafia w bramkę. To rekord Premier League.
Z marszu urodzony w dzielnicy Wythenshawe 18-latek stał się ulubieńcem kibiców.
Pete Boyle, jeden z najsłynniejszych fanów United skomponował nawet piosenkę na jego cześć. Było to jeszcze przed debiutem w reprezentacji Anglii, w której potrzebował zaledwie 135 sekund, by pokonać bramkarza Australii. Wayne Rooney, który oglądał pierwszą połowę tamtego spotkania z ławki rezerwowych, kręcił głową z podziwem. Być może dostrzegł w Rashfordzie siebie samego sprzed kilkunastu lat.
Brytyjska rodzina zaadoptowała napastnika Manchesteru United i na razie wielbi jego talent. Dziennikarze piszą o fascynującej historii normalnego chłopaka z Wythenshawe, który lawiruje między codziennością, a wielkim światem. Wciąż mieszka z matką. Do podwyżki i podpisania nowego kontraktu, zarabiał tylko 1 tys. funtów tygodniowo!
W Chantilly, gdzie skoszarowani są Anglicy podczas turnieju, Rashford był jednym z najgłośniej dopingowanych piłkarzy podczas otwartego treningu dla kibiców. - To nasz syn, chłopak z sąsiedztwa. Każda rodzina chciałaby go zaprosić na obiad i porozmawiać o piłce - powiedział mi jeden ze starszych kibiców.
Anglia już pokochała Rashforda. To jest miłość od pierwszego gola w reprezentacji.
Korespondencja z Francji
Mateusz Święcicki