Euro 2016: 88 minut zwarcia i decydujący cios Włochów! Szwecja pod ścianą!

PAP/EPA / ARMANDO BABANI
PAP/EPA / ARMANDO BABANI

Z Belgią Włosi zagrali świetnie i zwyciężyli, ze Szwecją niczym już nie zachwycili, ale też potrafili sięgnąć po pełną pulę! Ekipa Antonio Conte triumfowała 1:0 po golu Edera w końcówce i jest już pewna gry w 1/8 finału.

Po premierowej wygranej (2:0) zespół z Półwyspu Apenińskiego znalazł się dość w komfortowej sytuacji i w pierwszej połowie było to widać bardzo wyraźnie. Nie forsował tempa, nie rzucał się za wszelką cenę do ataku, przez co skazywani na pożarcie piłkarze Trzech Koron toczyli z nim twardy i wyrównany bój. Widowisko nie było jednak zbyt emocjonujące.

Szwedzi szukali sposobu, by objąć prowadzenie i sięgnąć po trzy punkty, które bardzo poprawiłyby ich położenie po nieudanym występie przeciwko Irlandii (1:1), lecz przed przerwą żadnej z drużyn nie udało się stworzyć ani jednej klarownej sytuacji. Mimo wszystko za dobry należy uznać ruch Erika Hamrena, który dokonał aż trzech zmian w podstawowym składzie w porównaniu do 1. kolejki. Erik Johansson, Albin Ekdal i John Guidetti poprawili grę swojej drużyny na tyle, że Italia długo nie była w stanie stworzyć poważnego zagrożenia pod bramką Andreasa Isakssona.

Po zmianie stron było dość podobnie. Na początku tempo podkręcili Włosi, ale poza niecelnym uderzeniem Graziano Pelle z 15 metrów nie potrafili poważniej postraszyć przeciwnika. Dużo lepszą okazję miał w 73. minucie Zlatan Ibrahimović, który chybił na pustą bramkę z ok. 3 metrów. To pudło nie będzie mu się jednak śnić po nocach, bo i tak znajdował się na spalonym i sędzia przerwał grę.

ZOBACZ WIDEO Michał Probierz: Możemy być "czarnym koniem" turnieju (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Dużo bardziej mógł żałować Marco Parolo, który niespełna dziesięć minut później zamknął głową dośrodkowanie Emanuele Giaccheriniego i trafił w poprzeczkę. Tym razem wszystko odbyło się już zgodnie z przepisami i do szczęścia zabrakło Włochom centymetrów.

Niewiele wskazywało, że w tym spotkaniu padnie jakikolwiek gol, ale ostatecznie się go doczekaliśmy. Włosi udowodnili, że nawet grając słabo i bezbarwnie, są w stanie "ukąsić" każdego. Co więcej, zrobili to w banalny sposób. Giorgio Chiellini szybko wyrzucił piłkę z autu, Simone Zaza zgrał ją do Edera, a ten wykorzystał brak zdecydowania szwedzkich obrońców, wypracował sobie pozycję przy linii pola karnego i trafił do siatki precyzyjnym uderzeniem przy słupku.

Drużyna Erika Hamrena ma czego żałować, bo z przebiegu meczu remis byłby wynikiem zasłużonym. W futbolu jednak sprawiedliwości nie ma, a gdy staje się naprzeciw Italii, trzeba być czujnym do samego końca.

Włosi mają na koncie drugie zwycięstwo, wciąż nie stracili gola i mogą być już pewni gry w 1/8 finału. Zemścili się też na piłkarzach Trzech Koron za wydarzenia z Euro 2004, gdy na skutek remisu w meczu Dania - Szwecja (2:2) pojechali do domu już po fazie grupowej.

Włochy - Szwecja 1:0 (0:0)
1:0 - Eder 88'

Składy:

Włochy: Gianluigi Buffon - Andrea Barzagli, Leonardo Bonucci, Giorgi Chiellini, Alessandro Florenzi (85' Stefano Sturaro), Marco Parolo, Daniele De Rossi (74' Thiago Motta), Emanuele Giaccherini, Antonio Candreva, Graziano Pelle (60' Simone Zaza), Eder.

Szwecja: Andreas Isaksson - Erik Johansson, Victor Lindelof, Andreas Granqvist, Martin Olsson, Sebastian Larsson, Albin Ekdal (79' Oscar Lewicki), Kim Kallstrom, Emil Forsberg (79' Jimmy Durmaz), John Guidetti (85' Marcus Berg), Zlatan Ibrahimović.

Żółte kartki: Daniele De Rossi, Gianluigi Buffon (Włochy) oraz Martin Olsson (Szwecja).

Sędzia: Viktor Kassai (Węgry).

Źródło artykułu: