Rok 2016 to pasmo sukcesów dla Filipa Starzyńskiego. Jeszcze w styczniu mógł być przybity, ponieważ jego wyjazd do Belgii skończył się bardzo źle. Grał bardzo mało i gdy pojawiła się oferta z KGHM Zagłębia Lubin, to dwa razy nie myślał. Miedzowi wypożyczyli go do końca czerwca.
Mało kto spodziewał się, że Starzyński w Lubinie "odpali" w tak ekspresowym tempie i będzie w takiej formie. Grał lepiej niż przed wyjazdem do Belgii, notował asystę za asystą. Prowadził grę Zagłębia i Miedziowi zajęli trzecie miejsce w Ekstraklasie.
W między czasie Adam Nawałka dał mu szansę gry w reprezentacji Polski. Z Finlandią we Wrocławiu Starzyński błyszczał. Regulował tempo gry, świetnie przesuwał się po boisku aż wreszcie strzelił bardzo ładną bramkę. Selekcjoner musiał się poważniej zastanowić nad pomocnikiem Zagłębia.
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek: Zobaczycie, że Robert jeszcze strzeli na Euro (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Ostatecznie po zgrupowaniach w Juracie oraz Arłamowie wziął go do Francji. Dla Zagłębia Lubin z jednej strony była bardzo dobra decyzja, a z drugiej zła. Piłkarz lubinian znalazł się na Euro 2016, ale to sprawiło, że KSC Lokeren miało w garści dodatkowe argumenty negocjacyjne w kwestii kwoty odstępnego.
Oba kluby jeszcze nie dogadały się, co do Starzyńskiego. W grę wchodzi nie tylko transfer definitywny, ale i kolejne wypożyczenie.
- My cały czas rozmawiamy z Lokeren. Czekamy na ostateczną decyzję Belgów. Nie chcemy ogłaszać żadnych deklaracji "tak", "nie", ponieważ tak naprawdę to nie my mamy ostatni głos w tej sprawie. To jest ich zawodnik i to oni mają pierwszeństwo co do decyzji. To jest kwestia rozmów pomiędzy nami a Lokeren i oczywiście samym Filipem - mówi WP SportoweFakty prezes Zagłębia Robert Sadowski.
Kolejny występ Starzyńskiego w reprezentacji Polski może jeszcze podbić cenę ofensywnego pomocnika. Adam Nawałka szykuje kilka zmian w składzie na mecz z Ukrainą i chociaż Starzyński nie jest przewidziany do gry w podstawowej "jedenastce", to może pojawić się na murawie w drugiej połowie.