Reprezentacja Albanii wywalczyła w fazie grupowej trzy punkty i osiągnęła stosunek bramkowy 1:3. Do awansu potrzebowała wyprzedzenia co najmniej dwóch zespołów z trzecich pozycji w innych grupach. Jeszcze w środę taka perspektywa była realna - wystarczyły porażka Portugalii z Węgrami oraz brak zwycięstw Szwecji i Irlandii. Ostatecznie debiutant na mistrzostwach okazał się najsłabszym z sześciu zainteresowanych zespołów i podobnie jak Turcja nie wystąpi w fazie pucharowej.
- Po zwycięstwie nad Rumunią musiałem sobie raz jeszcze przeanalizować cały system. Okazało się, że musimy spędzić trzy dni przed telewizorami, aby dowiedzieć się, czy gramy dalej - przyznaje obrońca Mergim Mavraj.
Zdaniem zawodnika 1.FC Koeln, zasady promowały inne reprezentacje. - Ci, którzy grali później niż my, doskonale wiedzieli, co muszą zrobić, aby nas wyprzedzić. Turcy zdawali sobie sprawę, że wygrana 1:0 nad Czechami im nie wystarczy i przy takim wyniku dalej atakowali, by zwyciężyć 2:0. To samo dotyczy Portugalii - tłumaczy niepocieszony Albańczyk, cytowany przez "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
- Ustalenie takich zasad nie ma sensu, są po prostu głupie, gdyż nie powinno się porównywać zespołów z różnych grup. Jeśli sportowiec przegrywa, to chce, by miało to miejsce na boisku. Tak jest na pewno łatwiej. W każdym razie cieszymy się, że wygraliśmy ostatni mecz i daliśmy powód do dumy naszym kibicom - puentuje Mavraj.
ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Haris Seferović: Kamil Glik to twardy typ (źródło TVP)
{"id":"","title":""}