Cały zespół powinien podziękować Łukaszowi Fabiańskiemu. To ikona sobotniego spotkania. Udowodnił Adamowi Nawałce, że właśnie powinien stać miedzy słupkami. Nie zasłużył, by siedzieć na ławce. W eliminacjach "Fabian" spisywał się świetnie, a mimo to stał się numerem dwa.
Jasne, trener widzi ich na co dzień. Z drugiej strony - jeśli selekcjoner nie ufał Fabiańskiemu - mecz ze Szwajcarią był najlepszą odpowiedzią. Bardzo szanuję "Fabiana" za spokój i rozwagę. Wielokrotnie słyszałem, że to najlepszy technicznie bramkarz w Polsce.
Kiedy mieszkałem na Wyspach Brytyjskich, zdarzało mi się oglądać jego mecze. Przyjął mnie i dzieciaki ze szkółki piłkarskiej fantastycznie. Po zakończeniu spotkania potrafił zostać, by każdy zrobił sobie z nim zdjęcie. Cieszę się, że akurat on broni tak dobrze.
Jeśli chodzi o Szwajcarię, w pierwszej połowie zupełnie ją zdominowaliśmy. Szkoda, że nie wpadło więcej goli. Na szczęście mamy też Jakuba Błaszczykowskiego. Zasługuje, by zdobywać koleje bramki. Życzę mu jak najwięcej trafień. Podziwiam go za ciężką pracę, jaką wykonał, by być we Francji.
Druga połowa pokazała, ile znaczyły dwa dni odpoczynku więcej. Rywale mocno napierali. Mogło się to dla nas źle skończyć. Oddaliśmy pole i broniliśmy zbyt głęboko. Wtedy Szwajcarzy mieli okazje, by nawet wygrać. Wówczas okazało się, że w bramce stoi Łukasz Fabiański, czyli wybitny specjalista.
Radosław Kałużny, były reprezentant Polski, ekspert WP SportoweFakty
Przeczytaj więcej tekstów autora >>>
ZOBACZ WIDEO Krychowiak: Trzeba było wyłączyć nerwy (źródło TVP)
{"id":"","title":""}