Jan Tomaszewski: Hiszpanie skończyli się w Brazylii (komentarz)

East News
East News

Nie mogę się doczekać dwóch hitów w ćwierćfinale - my z Portugalią i Niemcy z Włochami. Wcale nie ma jakiegoś zdecydowanego faworyta - pisze Jan Tomaszewski, ekspert WP SportoweFakty.

Pisałem przed mistrzostwami, że nie liczę na Hiszpanów. Oni skończyli się w Brazylii. Vicente del Bosque to wspaniały trener, jego drużyna jest wspaniała, ale niestety poszła o jeden most za daleko. W tym momencie tam się nawet zaczęły dziać złe rzeczy. Jeśli najlepszy bramkarz świata ostatniej dekady, ikona nie tylko hiszpańskiej, ale i światowej piłki, Iker Casillas, jest rezerwowym, to dla mnie jest to po prostu nienormalne. To profanacja zawodnika. To za wielki zawodnik, żeby siedział na ławie.

Hiszpanie dominowali wtedy, kiedy mieli dwa najlepsze mózgi na świecie w pełnej klasie czyli Xaviego i Andresa Iniestę. Niestety Xaviego nie ma, wycofał się, a Iniesta jest o cztery lata starszy. To było widać, że oni dreptali, a nie biegali. Powinna być wymiana pokoleń, bo ta "tiki-taka" barcelońska, która była stosowana w reprezentacji Hiszpanii, już się nie sprawdzała. Nie było tych konstruktorów. Gdyby nie David de Gea, to wynik dawno byłby rozstrzygnięty na korzyść Włochów, bo od samego początku dominowali na boisku, stworzyli pięć, sześć doskonałych okazji. Do przerwy wynik mógłby być ustalony.

Gdyby Hiszpanie strzelili na 1:1, to po prostu byłoby to niesprawiedliwe. A tak, druga bramka dla Włochów i sprawiedliwości stało się zadość. Aż nie mogę się doczekać dwóch hitów w ćwierćfinale - my z Portugalią i Niemcy z Włochami. Wcale nie ma jakiegoś zdecydowanego faworyta.

Bramkarze przyzwyczaili się już do tych francowatych piłek. Przepraszam za określenie. Byłem ostatnią generacja, kiedy graliśmy prawdziwymi piłkami. Prekursorem był Manuel Neuer na mistrzostwach świata w Brazylii, który przestał się ich bać. Trzeba się było do nich przyzwyczaić. Ta piłka, w porównaniu do tych z moich czasów, leci o 50 proc. szybciej.

Co De Gea zrobił przy tej pierwszej bramce? Instynktownie ją odbił, doszedł do niej. Moim zdaniem nie ponosi żadnej winy za tego gola. Winę ponoszą wyłącznie hiszpańscy obrońcy. Po prostu Hiszpanie byli za wolni.

Jan Tomaszewski, ekspert WP SportoweFakty

Przeczytaj inne komentarze Jana Tomaszewskiego >>>

ZOBACZ WIDEO Jan Nowicki po wielkim triumfie Polaków: Sport ma sakramencką ilość dramatu

Komentarze (1)
avatar
Piotr Wyrzycki
29.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Te wolne piłki sto lat temu to tylko uwlaczaja panu Janu... Cienias! ;) Czytaj całość