W ćwierćfinale z Islandią za kartki pauzowali Adil Rami oraz N'Golo Kante i w ich miejsce selekcjoner wstawił do składu odpowiednio Samuela Umtitiego oraz Moussę Sissoko. Obaj nieźle spisali się w wygranym 5:2 pojedynku, ale czy to wystarczy, by wystąpili przeciwko Niemcom?
Według prognoz, do "jedenastki" ma powrócić Rami. Defensywa reprezentacji Francji nie była w niedzielę monolitem, a Islandczycy potrafili stwarzać dogodne okazje pod bramką Hugo Llorisa. Rami ma ponownie ustabilizować poczynania linii obrony, która we wcześniejszych czterech występach z gry nie dała się ani razu zaskoczyć (gole dla Rumunii i Irlandii padły z rzutów karnych).
Niewiadomą jest natomiast, czy Didier Deschamps postawi na Kante w ustawieniu 4-3-3, czy też zdecyduje się na system 4-2-3-1 z ustawionym na skrzydle Sissoko. Pierwszy wariant zapewnia większe bezpieczeństwo, za to w drugim Trójkolorowi mają mnóstwo atutów ofensywnych.
Na pozostałych pozycjach niespodzianek nie należy się spodziewać. Deschamps ma postawić na dziewięciu graczy, którzy zagrali od początku z Islandią, w tym na znakomicie dysponowany ofensywny tercet Dimitri Payet, Olivier Giroud, Antoine Griezmann.
Przewidywany skład Francji na mecz z Niemcami: Lloris - Sagna, Rami, Koscielny, Evra - Pogba, Matuidi, Sissoko (Kante), Griezmann, Giroud, Payet.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Jakub Rzeźniczak o świetnym turnieju Michała Pazdana. "To pokazuje przewrotność piłki"