Euro 2016. Dosadna opinia o bohaterze finału: "Najgorszy piłkarz jakiego kiedykolwiek widziałem"

PAP/EPA / MIGUEL A. LOPES
PAP/EPA / MIGUEL A. LOPES

Bohater finału Euro 2016 Eder jeszcze parę miesięcy temu frustrował swoją grą kibiców Swansea City, klubu w którym występuje Łukasz Fabiański.

W tym artykule dowiesz się o:

"Najgorszy piłkarz jakiego kiedykolwiek widziałem" - to jedna z opinii fana Swansea City. Eder przed rokiem trafił do Łabędzi ze Sportingu Braga za pięć milionów funtów. Już w momencie transferu można było stawiać znak zapytania przy jego nazwisku. Kibice pytali, jak ktoś, kto strzela 10 goli w przeciętnej portugalskiej lidze, nagle ma zbawić linię ataku drużyny w Premier League. Garry Monk, ówczesny menedżer zespołu, uparł się na Portugalczyka i ściągnął go na Liberty Stadium.

Walijskie gazety szybko zrobiły metryczkę nowego snajpera Swansea. Opinie nie były zbyt optymistyczne, tym bardziej że Łabędzie miały już w składzie zawodnika o takiej samej charakterystyce - Bafetimbiego Gomisa. Nawet fryzura się zgadzała, ale umiejętności już nie.

O ile Francuz od czasu do czasu potrafił zdobyć gola, to z Ederem było już zupełnie inaczej. Rozegrał 15 meczów dla Swansea City i jego konto było puste. Ani jednej bramki. Zero. Na dodatek jego wejścia na boisko doprowadzały kibiców Łabędzi do chronicznego bólu głowy. Zęby bolały, gdy patrzyło się na grę Portugalczyka.

Manną z nieba była oferta wypożyczenia, którą Swansea dostała z Lille. Francuzi chcieli mieć go u siebie na najbliższe pół roku. Eder doskonale zdawał sobie sprawę, że w Swansea jest już stracony, a chcąc pojechać na Euro 2016, musi zacząć strzelać gole. W Ligue 1 w sumie zdobył pięć bramek i to wystarczyło, żeby być wśród 23 wybrańców Fernando Santosa na mistrzostwa Europy.

ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek: W Rio pokażemy Tichonowi, gdzie jego miejsce (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Jeszcze w maju Łabędzie zgodziły się na transfer definitywny. Odzyskały 3,4 miliona funtów zainwestowane w Edera. Na dodatek urodzony na Gwinei zawodnik otrzymał powołanie na Euro 2016. Jechał jako jedyny środkowy napastnik w 23-osobowej kadrze, a mimo to selekcjoner nie widział dla niego miejsca w składzie. W meczach z Islandią i Austrią zagrał w sumie 13 minut.

Na kolejne spotkanie musiał czekać aż do finału. Wobec kontuzji Cristiano Ronaldo i konieczności przesunięcia Naniego na skrzydło, na boisku zameldował się Eder. I ten pokracznie grający zawodnik zamienił się w pięknego księcia, który został bohaterem Portugalii. I nikt dzisiaj nie będzie mu wypominał, że był to dopiero jego czwarty gol w narodowych barwach w 29 występie. Eder na zawsze będzie legendą.

Komentarze (0)