Karim Benzema w dalszym ciągu jest filarem ofensywy Realu Madryt. Wystarczy przypomnieć, że w sezonie 2020/21 na wszystkich frontach rozegrał 46 spotkań, w których strzelił 30 goli i zaliczył sześć asyst.
Sześć lat temu Didier Deschamps skreślił napastnika po aferze z Mathieu Valbueną w roli głównej. Selekcjoner niejednokrotnie podkreślał, że powrót gracza "Królewskich" jest wykluczony.
Deschamps ostatecznie jednak ugiął się pod presją kibiców i powołał 33-latka na Euro 2020. Piłkarz wystąpił już w meczu sparingowym z Walią (3:0). Był bardzo aktywny, jednak nie zdołał trafić do siatki. W pierwszej połowie nie wykorzystał rzutu karnego.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Być albo nie być Arkadiusza Milika. "Jeszcze można go zastąpić"
Sam Benzema nie spodziewał się powołania. - Wszystko działo się bardzo szybko. Nie spodziewałem się, że sprawy się tak potoczą. Teraz mogę o sobie powiedzieć, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Znowu tutaj jestem, to coś pięknego - zawodnik udzielił wywiadu dziennikowi "Marca".
- Nasza drużyna ma świetnych piłkarzy na każdej pozycji. Mamy ogromną siłę, tylko teraz musimy to udowodnić. To oczywiste, że jesteśmy jednym z faworytów - uzupełnił.
Reprezentacja Francji trzy lata temu wygrała mundial. Na mistrzostwach Europy "Les Blues" trafili do arcytrudnej grupy F z Portugalią, Niemcami i Węgrami.
Czytaj także:
Kibice wygwizdali klękających piłkarzy. Selekcjoner zareagował
"Fantastyczne piłki". To ma być największa broń reprezentacji Szwecji podczas Euro 2020