"Jest źle. Boli mnie serce". Grzegorz Lato nie kryje załamania postawą reprezentacji Polski

PAP/EPA / Lars Baron / Na zdjęciu: reprezentanci Polski w walce ze Słowakami
PAP/EPA / Lars Baron / Na zdjęciu: reprezentanci Polski w walce ze Słowakami

- Obrona nie może tak się zachowywać. Jak może zawodnik tak bezkarnie przyjąć piłkę?! Nie rozumiem tego - grzmi rozczarowany Grzegorz Lato po porażce Polaków ze Słowacją. Nie kryje, że utrata punktów bardzo go boli.

- Boli mnie serce. Coś jest źle, coś jest nie tak. Zawsze jestem za reprezentacją, ale nic się nie zmieniło. Jest to samo, co widzieliśmy z Rosją i Islandią. Popełniliśmy głupie błędy - mówi nam Grzegorz Lato, rozczarowany pierwszym meczem Polaków na Euro.

Niestety, reprezentacja Polski przegrała ze Słowacją 1:2 na otwarcie Euro 2020. Porażka i tak mocno utrudnia potencjalne wyjście z grupy. Przy dobrych wiatrach mogą wyjść trzy zespoły, ale Biało-Czerwonych czekają teraz trudniejsze mecze - z Hiszpanią (19 czerwca) i Szwecją (23 czerwca). Grzegorz Lato zauważa, że błędy w kluczowych momentach zadecydowały o wyniku spotkania.

- Dostaliśmy pierwszą bramkę po własnym błędzie. Mak ograł dwóch naszych zawodników jak dzieci. Grzegorz Krychowiak popełnił głupi faul i wypadł z boiska z czerwoną kartką. Później Słowacy zdobyli piękną bramkę, ale po fatalnym błędzie naszej obrony. Jakim prawem - pytam się - rywal może tak bezkarnie przyjąć piłkę w naszym polu karnym i strzelić swobodnie na bramkę! - irytuje się Lato.

Król strzelców mundialu z 1974 roku przekonuje, że ten przegrany mecz ukraca nam drogę do awansu. - Jest źle. Nie oddaliśmy za dużo strzałów. A trzeba te sytuacje tworzyć i gole strzelać. Słowacy przecież nie zachwycili żadną wspaniałą taktyką. Zdobyli bramkę i mądrze wybronili - komentuje specjalnie dla WP SportoweFakty.

Robert Lewandowski przez cały mecz nie oddał ani jednego celnego strzału. Miał dwie niecelne próby i trzy zablokowane. Lato uważa, że selekcjoner Paulo Sousa powinien kazać zostać "Lewemu" między stoperami i czekać na podania od kolegów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny trick gwiazdy reprezentacji Anglii. Zrobił to jak "Lewy"

- Nie wiem, jak trener ustawił taktykę pod Lewandowskiego. Ja bym go zostawił pod dwoma stoperami, żeby się przepychał i żeby dostawał podania w ich pole karne. Przecież Lewandowski gra rewelacyjnie głową. Słowacy wtedy nie mogliby wyjść z własnego pola karnego, musieliby walczyć o każda wrzutkę. A tak to "Lewy" schodził do połowy po piłkę... - ocenia były prezes PZPN.

Lato jest przekonany, że Sousa powinien wcześniej wprowadzić rezerwowych, a jako pierwszy do zmiany był Krychowiak. - Dziwię się, że Krychowiak, który miał żółtą kartkę i każdy jego faul był na pograniczu drugiej żółtej, nie zszedł wcześniej. Trener powinien zareagować i zmienić go w przerwie - mówi.

Psychoterapeuci mawiają, że ze wszystkiego należy wyciągać lekcję i szukać pozytywów nawet w trudnych momentach. Lato też próbuje widzieć plusy w naszej grze.

- Początek był dobry, przycisnęliśmy. Bardzo dobrze zachowaliśmy się po przerwie i wyrównaliśmy. Karol Linetty złapał bramkarza na wykroku. W końcówce chłopcy walczyli, gryźli trawę. Widać było, że im zależało. Nawet w dziesiątkę ich cisnęli. Mieliśmy sytuacje - stwierdza w rozmowie z WP SportoweFakty.

Choć o awans będzie trudniej, to Lato przekonuje, że wciąż jest szansa. - Trzeba zdobyć punkty! Sam remis ze Szwecją nam nic nie da. Poczekajmy też na inne grupy, jak to będzie wyglądało. Wtedy będziemy się zastanawiać, czy są szanse na awans z trzeciego miejsca - podsumowuje Lato.

Czytaj też:
Wściekły Lewandowski. Zobacz reakcję kapitana
Kapusta: Kompromitacja i apatia

Źródło artykułu: