Po raz kolejny reprezentacja Polski przegrała mecz otwarcia. Czy ciąży nad nami jakaś klątwa? - To nie jest klątwa, to słaba dyspozycja polskiej drużyny. Trudno dopatrywać się tu metafizycznych przyczyn. Trener Sousa nie wykorzystał dwóch ostatnich meczów na to, by przygotować zespół na mecz z pozbawioną wielkich gwiazd poza najlepszym na boisku Ondrejem Dudą Słowacją. Słaba dyspozycja środka obrony, środka pomocy - mam tu na myśli Krychowiaka, Zielińskiego i Lewandowskiego. Przywództwa na boisku nie było i zapłaciliśmy srogą, bardzo bolesną karę - powiedział Bogusław Kaczmarek, doświadczony trener, który był asystentem Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski.
Biało-Czerwoni nie zgrali się podczas dotychczasowych spotkań. To wszystko miało wpływ na grę i wynik. - Kolejną bramkę straciliśmy po stałym fragmencie gry. Gramy trójką z tyłu, powinniśmy dać im zagrać przynajmniej dwa mecze, a tego nie było. Eksperyment gonił eksperyment, to nie dawało żadnego doświadczenia i informacji na przyszłość. Gdybyśmy chcieli kogokolwiek wyróżnić. Kto był najlepszym piłkarzem naszej drużyny - spytał retorycznie Kaczmarek.
- Nie rozumiem niektórych rzeczy. Trener Sousa uczy się polskiej piłki - mam tu na myśli reprezentację, a w pierwszej fazie jego pobytu w Polsce zawiodła informacja. Zabrakło głosu trenera - Polaka, który spełniałby rolę pomostu pomiędzy sztabem, a drużyną, w przyszłości mógłby przejąć obowiązki pierwszego trenera. W trybie nagłym dowołani zostali Maciek Stolarczyk i Marcin Dorna, ale nie starczyło czasu na to, by pozyskać taką ilość informacji by przynajmniej zremisować - dodał trener.
Gra Polaków w drugiej połowie wyglądała trochę lepiej, do czasu czerwonej kartki, jaką zobaczył Grzegorz Krychowiak. W ocenie eksperta, doświadczony piłkarz nie powinien być wystawiony na tej pozycji. - Na pewno kartka rzutowała na to, ale już miałem sugestie odnośnie Krychowiaka. On jest zawodnikiem, który odzwyczaił się na tej pozycji. W Lokomotivie grał 20 meczów na ósemce, był kreatorem gry, a grał cofnięty i był na wstecznym hamulcu. Jemu to granie też nie leżało. Pierwszy faul był sygnałem, że trzeba coś zmienić. Koniec jednego meczu początkiem następnego. Żyjemy meczem z Hiszpanią, a trener Andersson prowadzi zespół od 50 spotkań i wyrzucił z mistrzostw Niemców. Trener nie trafił ze składem, kartka zdeterminowała działania na boisku - przeanalizował Bogusław Kaczmarek.
- Bez strzałów nie ma bramek. Jest smutno, ale trzeba z tym żyć. To nie koniec świata, ale dostaliśmy wyraźny sygnał, że w tej drużynie jest wiele niedostatków, braków, niedoróbek taktycznych. Teraz sztab ma czas na to, by pewne rzeczy może nie naprawić, a skorygować i przystąpić do meczu z Hiszpanią. Ludzie lamentują, że nie mamy co wychodzić, ale wtedy wsiadajmy w samolot i lećmy do hotelu, a potem do domu - podsumował Kaczmarek.
Czytaj także:
Stanowcza reakcja Sousy
Lato nie kryje żalu
ZOBACZ WIDEO: Kibice wściekli na piłkarzy po meczu ze Słowacją. "Nie przyszli nam podziękować za doping. Uciekli do szatni"