Reprezentacja Polski przegrała 1:2 (0:1) ze Słowacją w swoim pierwszym meczu grupowym podczas Euro 2020. - To spora niespodzianka. Był to najlepszy występ naszej drużyny w ostatnim czasie, zdecydowanie najlepszy pod wodzą trenera Stefana Tarkovicia - mówi nam dziennikarz Pavol Spal z gazety "SME".
- Słowaccy piłkarze zagrali bardzo ofiarnie. Dobrze radzili sobie taktycznie, byli zwarci i pewni siebie. Nie przypadkiem zablokowali tak dużo strzałów. No i na uwagę zasługuje fakt, że Milan Skriniar wygrał swój mini pojedynek z najlepszym napastnikiem świata Robertem Lewandowskim - dodaje nasz rozmówca.
Spal przed meczem przewidywał, że Słowaków czeka bardzo trudna przeprawa z Polakami. Po spotkaniu nie kryje swojego zdziwienia tym, co ostatecznie zobaczył. - Nasza drużyna była niedoceniana, ale przecież przed turniejem nie wyglądała zbyt dobrze. Piłkarze jednak zaskoczyli. Umieli wykazać się charakterem i pokazać maksimum swoich możliwości. Weźmy przykład Roberta Maka, który przed mistrzostwami nie miał udanego czasu i był tylko rezerwowym w Ferencvarosi. To wszystko to miła niespodzianka - podkreśla.
ZOBACZ WIDEO: Kibice wściekli na piłkarzy po meczu ze Słowacją. "Nie przyszli nam podziękować za doping. Uciekli do szatni"
W meczu Słowacji z Polską największe zaskoczenie u kibiców naszych południowych sąsiadów wywołał brak zagrożenia ze strony Lewandowskiego. - Osobiście też byłem zaskoczony, że był niewidzialny. No i po raz kolejny nie strzelił gola. To już piąty występ najlepszego piłkarza świata przeciwko nam i nic. To zdecydowanie interesująca kwestia - zauważa Spal.
Słowacy w kolejnym meczu grupowym zagrają ze Szwecją.