Reprezentacji Polski nie mogła rozpocząć Euro 2020 w gorszym stylu. Zbyt silna dla zespołu Paulo Sousy okazała się Słowacja, powszechnie typowana do zajęcia ostatniego miejsca w grupie. - Nie zgadzałem się z głosami, że Słowacy są słabi i spokojnie ich ogramy. Zdawałem sobie sprawę, że to solidna drużyna, która w dodatku szczególnie zmobilizuje się na mecz z Polską. Mimo wszystko odczuwam duży zawód. Liczyłem na więcej, jak wszyscy kibice. Poza kwadransem drugiej połowy, którą rozpoczęliśmy naprawdę dobrze, gra naszej kadry wyglądała siermiężnie. Tylko w tym krótkim czasie stosowaliśmy wysoki pressing - ocenia Zieliński.
W Sankt Petersburgu najbardziej zawiedli ci, od których można było oczekiwać najwięcej. - W trudnych momentach, a takich w tym meczu nie brakowało, to liderzy powinni odpowiadać za drużynę. Przecież selekcjoner Sousa wystawił doświadczony skład: poza Kamilem Jóźwiakiem na boisko wyszli zawodnicy z dużą liczbą występów w kadrze. Niestety, kluczowi piłkarze naszej kadry nie udźwignęli tego ciężaru – twierdzi były szkoleniowiec między innymi Lecha Poznań, Cracovii oraz Ruchu Chorzów. - Robert Lewandowski był praktycznie niewidoczny, odcięty od podań, został wyśmienicie przypilnowany przez Milana Skriniara oraz Lubomira Satkę. Grzegorz Krychowiak zachował się mało odpowiedzialnie. A od tak doświadczonego piłkarza trzeba tego wymagać. Faule, po których dostał żółte kartki, były zupełnie niepotrzebne.
Zieliński zwraca uwagę, że w grze Polaków nie było widać koncepcji. - Trudno powiedzieć, czy chcieliśmy zaatakować przeciwnika, czy na niego czekać. Za to Słowacy mieli strategię na ten mecz. Zagrali bez nominalnego napastnika, postanowili trafić nas na skrzydłach: tam skupili główne siły, a my mieliśmy poważne problemy, żeby ich zatrzymać.
Po poniedziałkowym spotkaniu pojawiły się uzasadnione wątpliwości, czy reprezentacja została właściwie przygotowana do turnieju pod względem fizycznym. - W tym aspekcie wyglądaliśmy dość słabo. To zastanawiające: kiedy kadrę prowadzili polscy trenerzy, stale słyszeliśmy narzekania, że jesteśmy źle przygotowani do wielkich imprez. Teraz prawie cały sztab jest zagraniczny i dalej coś nie funkcjonuje. Na tle Słowaków wypadliśmy blado. Najlepiej świadczy o tym fakt, że Marek Hamsik, który w ostatnim czasie nie grał w piłkę, przeciwko Polakom prezentował się jak młodzieniaszek - mówi trener Zieliński.
Złą sytuację drużyny Sousy jeszcze bardziej skomplikował bezbramkowy remis w drugim spotkania grupy E. - Szwedzi pokazali, że mimo niewielkiego posiadania piłki, przy mądrej i zaangażowanej obronie, da się ugrać punkt z Hiszpanami. Gdyby nam się to udało - co będzie bardzo trudne, ale jednak możliwe - to o wszystkim zdecyduje ostatnia kolejka - kończy Zieliński.
Zobacz także:
Polscy piłkarze oszukali kibiców
Tak źle nie było od 50 lat. Paulo Sousa najgorszy w Polsce od pół wieku!
ZOBACZ WIDEO: Kibice wściekli na piłkarzy po meczu ze Słowacją. "Nie przyszli nam podziękować za doping. Uciekli do szatni"