Biało-Czerwoni zawiedli na Euro 2020, żegnając się z turniejem po fazie grupowej. W trzech spotkaniach zawodnicy Paulo Sousy zdobyli zaledwie punkt, remisując z Hiszpanią. W efekcie nie brakuje głosów, że Portugalczyk powinien stracić stanowisko. Jerzy Dudek apeluje jednak, by dać selekcjonerowi kolejną szansę.
Sousa potrzebuje więcej czasu
- Zbyszek Boniek musi czuć duży niedosyt, bo to przecież on podjął decyzję o zmianie selekcjonera pół roku przed turniejem. Prezes bierze pełną odpowiedzialność za to, co się wydarzyło. Warto jednak przypomnieć sobie, jakie były okoliczności zmiany. Kiedy związek żegnał się z Jerzym Brzęczkiem, większość twierdziła, że to dobry ruch. Paulo Sousa miał dać nadzieję, że reprezentacja zacznie grać lepiej. Wcześniej kadra tej nadziei nie dawała. Dlatego Portugalczyk powinien kontynuować pracę. Wtedy przekonamy się, czy drużyna narodowa faktycznie ma potencjał, by prezentować fajną piłkę. Jeśli okaże się, że nie, będziemy musieli wrócić do korzeni, czyli do solidnej obrony i kontrataków, ewentualnie stałych fragmentów gry - mówi dla WP SportoweFakty Jerzy Dudek.
Znak zapytania przy nazwisku Sousy jest tym większy, że niebawem nastąpi zmiana na stanowisku prezesa PZPN-u. Boniek nadal deklaruje poparcie dla Portugalczyka, ale decyzję nt. jego przyszłości będą najprawdopodobniej podejmować Marek Koźmiński lub Cezary Kulesza, którym daje się najwięcej szans w wyborach.
ZOBACZ WIDEO: Co dalej z Paulo Sousą? Jasne stanowisko byłego reprezentanta
- Nie od dziś słyszymy, że w tej kadrze drzemią spore możliwości. Mamy najlepszego zawodnika na świecie i kilku innych ciekawych graczy. Szkoda byłoby to zmarnować. Z Paulo Sousą nie będziemy minimalistami. Bardzo chciałbym się przekonać, jak rozwinie się drużyna, jeśli Portugalczyk zostanie. Nadchodzi zmiana warty w Polskim Związku Piłki Nożnej, a każdy prezes ma swoją koncepcję. Trzeba więc liczyć się z tym, że następca Bońka będzie chciał ułożyć to wszystko inaczej - kontynuuje Dudek.
Kolejny cel na horyzoncie
60-krotny reprezentant Polski podkreśla, że choć główny cel na Euro 2020 nie został zrealizowany, w występie Biało-Czerwonych można dostrzec pozytywy.
- Jak to zwykle w sporcie bywa, potrzebne było szczęście, a nam zdecydowanie go zabrakło. Czasem zespół gra przeciętne, a w momentach zrywów wykonuje swoją robotę i gra dalej. My w kluczowych chwilach zawiedliśmy. Są też jednak plusy naszego występu na Euro. Robert Lewandowski strzelił trzy gole, Kacper Kozłowski zadebiutował w wieku siedemnastu lat. Poza tym wreszcie mogliśmy mówić o względnej stabilizacji, Paulo Sousa już nie wprowadzał tylu roszad i zagraliśmy trzy spotkania w podobnym zestawieniu - analizuje ekspert.
Teraz głównym zadaniem selekcjonera będzie awans do mistrzostw świata. Po trzech kolejkach eliminacji mamy na koncie cztery punkty dzięki remisowi z Węgrami i zwycięstwie nad Andorą.
- Abyśmy mogli dobrze ocenić Paulo Sousę, musiałby dostać więcej czasu, a co za tym idzie, dokończyć eliminacje. Po mistrzostwach świata w Korei i Japonii czułem, że Jerzy Engel powinien zostać na stanowisku, ale niestety tak się nie stało. Utarło się w Polsce, że jeśli ktoś nie zaliczył dobrego turnieju, musi iść na ścięcie. Mocno śledziłem ostatnio doniesienia z obozu reprezentacji. Wygląda na to, że istnieje chemia między selekcjonerem i zawodnikami. To daje nadzieję - kończy były golkiper Liverpoolu i Realu Madryt.
Czytaj także:
Adam Matysek uderza w reprezentację Polski
Niespokojnie na Okęciu po lądowaniu kibiców z Sankt Petersburga