Euro 2020. Kibice mają poważny problem. Selekcjoner Danii apeluje do premiera

Dwa półfinały i finał mistrzostw Europy zostaną rozegrane na słynnym Wembley. Kibice trzech drużyn mogą raczej zapomnieć o oglądaniu meczów na żywo. - Wciąż mamy nadzieję, że premier Boris Johnson się ocknie - powiedział Kasper Hjulmand.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Kasper Hjulmand PAP/EPA / Wolfgang Rattay / Na zdjęciu: Kasper Hjulmand
W sobotę poznaliśmy komplet półfinalistów Euro 2020 (turniej przesunięty na 2021 rok ze względu na pandemię koronawirusa). Anglia zdeklasowała Ukrainę (4:0), natomiast Dania poradziła sobie z Czechami (2:1). Dzień wcześniej awans wywalczyły również reprezentacje Hiszpanii i Włoch.

Do końca mistrzostw pozostały już tylko trzy spotkania. Półfinały oraz wielki finał zgodnie z planem odbędą się na Wembley. Brytyjski rząd nie zdecydował się na złagodzenie obostrzeń.

Według obowiązujących przepisów, osoby podróżujące z Danii do Anglii muszą poddać się dziesięciodniowej kwarantannie po przyjeździe do Londynu. Włosi i Hiszpanie będą mieli podobny problem.

ZOBACZ WIDEO: Dwa oblicza reprezentacji Polski na EURO. Terlecki apeluje: Nasza młodzież nie będzie w stanie wejść na taki poziom

Na sytuację zareagował Kasper Hjulmand. - Wciąż mamy nadzieję, że premier Boris Johnson się ocknie i umożliwi wjazd tysiącom naszych kibiców - mówił selekcjoner, cytowany przez "PAP".

6 lipca Włochy zmierzą się z Hiszpanią, dzień później (7 lipca) Anglia podejmie rywalizację z Danią. W uprzywilejowanej sytuacji są "Synowie Albionu", którzy zagrają na własnym stadionie.

Czytaj także:
Afera na Euro 2020. Stanowcza reakcja UEFA
Euro 2020. To zdjęcie wyraża więcej niż tysiąc słów. Bramkarz Ukrainy był bezradny

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×