Rashford, 45-krotny reprezentant Anglii, nie miał prawa znaleźć się w tym miejscu. Wychował się w rodzinie bez ojca z czworgiem rodzeństwa: dwoma braćmi i dwiema siostrami. Matka, Melanie Maynard, pracowała na cały etat jako kasjerka w saloniku bukmacherskim "Ladbrokes" za minimalną płacę. Do tego łapała się dorywczych robót. Po godzinach, nocą, sprzątała w lokalach handlowych. W weekendy robiła na zmywaku.
Cały wysiłek i tak nie wystarczał, by zapewnić piątce dzieci godny byt. Melanie często odmawiała sobie jedzenia, bo nie starczyłoby dla wszystkich. Po latach, gdy jej syn stał się gwiazdą Manchesteru United, przyznała: - Czasem nie mieliśmy w domu nawet bochenka chleba. Nikomu o tym nie mówiłam, czułam wstyd.
W samochodzie padał
Dave Horrock pamięta Rashforda jako "wychudzonego 5-latka, któremu czasem ktoś podarował w sklepie czipsy za darmo". Postura chłopca sama wołała o pomoc, a ludzie wyciągali do niego ręce. Horrock już w tak młodym wieku zauważył w Rashfordzie coś niezwykłego. Pracował wówczas w zespole Fletcher Moss Rangers, na południu Manchesteru. Chuderlak imponował mu zaangażowaniem.
ZOBACZ WIDEO: Nowe oblicze reprezentacji Anglii. "To nowość"
- Na boisku zostawiał każdą cząstkę energii. Po każdych zajęciach podwoziłem go do domu. Gdy wsiadał do mojego auta, momentalnie zasypiał, jako jedyny z grupy chłopców. A kilkanaście minut później, na skrawku trawnika przy swoim domu, znowu zaczynał podbijać piłkę - mówił Horrock w rozmowie z "Guardianem".
Rashford zaczynał jako bramkarz, a jego idolem był Tim Howard. Zanim trafił do akademii Manchesteru United, tydzień spędził w juniorach Man City. Bracia, Dwaine i Dane, pomogli mu podjąć decyzję o wyborze klubu. We wczesnych latach w United Rashford opuszczał sporą liczbę zajęć. Z powodu pracy mamy i braci, nie miał go kto dowozić na treningi. Trenerzy grup młodzieżowych w Manchesterze dostrzegli w chłopaku ogromny potencjał, dlatego z pomocą klubu organizowali mu kierowcę, który przywoził młodego gracza do ośrodka Man Utd. W wieku 11 lat, szybciej niż wszyscy, Rashford zamieszkał w klubowej akademii.
Wygrana z premierem
Po debiucie w 2016 roku w pierwszej drużynie "Czerwonych Diabłów" w następnych latach stał się absolutnie kluczowym graczem zespołu. Dziś ma 271 rozegranych meczów dla Manchesteru United i cztery zdobyte trofea. Mniej więcej od tego samego czasu jest też reprezentantem Anglii. Euro 2020 to jego trzeci duży turniej z kadrą w karierze. Swoją pozycję wykorzystał między innymi do rozwiązania problemu głodu w Wielkiej Brytanii. Zaangażował się w walkę z niedożywieniem wśród dzieci z ubogich rodzin. Dwukrotnie zmierzył się Borisem Johnsonem i go pokonał.
Pisał do premiera: - System w naszym kraju nie został stworzony po to, by rodziny takie jak moja mogły odnieść sukces. Niezależnie od tego, jak ciężko pracowałaby moja mama i tak nie mieliśmy pewności, że wieczorem ciepły posiłek stanie na stole. Ratowały nas jadłodajnie, darmowe posiłki w szkołach czy banki żywności - zwrócił się jakiś czas temu do Borisa Johnsona.
Dzięki jego działaniom organizacja "FareShare" zebrała ponad 21 milionów posiłków dla potrzebujących. Co jednak najistotniejsze - Boris Johnson na jego prośbę zmienił decyzję Izby Gmin o likwidacji bonów żywieniowych na okres wakacji. Gdy podobny problem znów się pojawił, a piłkarz interweniował, rząd zapewnił 170 milionów funtów wsparcia dla potrzebujących, a także rozszerzenie programu żywieniowego na najbliższy czas.
Piłkarz wspierał też niepełnosprawne dzieci. Podjął naukę języka migowego, by móc skomunikować się z fanami. Odwiedzał szpitale, wspiera ludzi z problemami, walczył o posiłki dla bezdomnych. - Nie chcę, by jakiekolwiek dziecko przechodziło przez to, przez co przeszedłem ja oraz by jakikolwiek rodzic doświadczał tego, czego doświadczyła moja matka - mówił otwarcie. Za swoją postawę został wyróżniony Orderem Imperium Brytyjskiego MBE z rąk Królowej Elżbiety II.
Prezent od wujka
Dużo dokonał, jak na 23-latka i to nie tylko w piłce. A może jeszcze więcej. W niedzielę Rashford razem z kadrą Anglii zagra o mistrzostwo Europy. Swój debiut w reprezentacji zapamięta szczególnie ze względu na prezent od wujka. Rodzina, gdy młody Marcus jeszcze biegał po podwórku, starała się go przekonać, dla którego klubu powinien zagrać. Głosy rozkładały się pół na pół. Jedyni krewni przynosili mu koszulki United, drudzy City. Wujek też przyniósł czerwony t-shirt, ale nieco różniący się od innych. Z herbem z trzema lwami, gwiazdką, numerem 9 i napisem "Rooney".
Po latach, gdy Rashford wszedł do szatni na obiekcie Stadium of Light, przed debiutem w kadrze Anglii, wrażenie zrobił na nim idealnie rozwieszony sprzęt na wieszakach. Wzrokiem szukał swojej koszulki. Znowu zobaczył czerwoną, z herbem na lewej piersi, trzema lwami, numerem "9". Różniło się tylko nazwisko. Nad cyferką lśnił napis Rashford.
Trzy minuty po rozpoczęciu spotkania z Australią napastnik strzelił gola. Rooney, z numerem 19, dołączył do niego na boisko w drugiej połowie. Pięć lat temu Marcus Rashford spełnił pierwsze, duże marzenie. W niedzielę ma szansę sięgnąć po takie, o którym nawet nie śmiał myśleć.
Finał Euro 2020 Włochy - Anglia odbędzie się w niedzielę o godz. 21.00. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, a także w aplikacji mobilnej WP Pilot. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Angielski gwiazdor nie trenował przed finałem Euro 2020. Fani zaniepokojeni
Rok temu wakacje spędził w więzieniu. Za chwilę może być mistrzem Europy