Podczas finału mistrzostw Europy początkowo mieliśmy usłyszeć Dariusza Szpakowskiego i Andrzeja Juskowiaka. Dwa dni przed starciem Anglii z Włochami, Marek Szkolnikowski poinformował, że ta dwójka nie skomentuje spotkania. Ostatecznie zastąpili ich Mateusz Borek i Kazimierz Węgrzyn.
"Ostatnie tygodnie były dla Darka bardzo trudne emocjonalnie i potrzeba spokoju" - pisał szef TVP Sport. Zdaniem Grażyny Strachoty, jej mąż jest jednak w dobrej formie, a cała sytuacja była dla niej sporym zaskoczeniem.
- Słowa wsparcia są bardzo miłe, docierają do nas i dodają siły. Takie coś zawsze jest mile widziane i za to dziękuję. W tej sprawie nie chodzi jednak o brak możliwości czy sił Dariusza. On jest w dobrej formie - przyznała w rozmowie z "Faktem".
ZOBACZ WIDEO: Trener Anglików wyłącznym winnym po porażce? "Zastanawiam się, jak to możliwe"
- Nie będę jednak wdawała się w szczegóły i rozbierała to na czynniki pierwsze. Na wszystko przyjdzie czas... To zaskakująca sytuacja - dodała.
Marek Szkolnikowski w swoim wpisie na Twitterze, przekazał, że Szpakowski wkrótce wróci do komentowania dla TVP przy okazji igrzysk olimpijskich w Tokio. Żona doświadczonego dziennikarza nie jest jednak tego taka pewna.
- Nie wiem, bo to skomplikowane i zaskakujące dla nas jak i dla wszystkich. Teraz trzeba spokoju i ochłonąć - stwierdziła.
Zobacz też:
Już wszystko jasne! Wiadomo, gdzie zagra Rafał Gikiewicz
Gorące dni w Barcelonie. Piłkarze są źli na władze klubu