Początek sezonu 2022 okazał się niezwykle trudny dla Mercedesa, który pod względem tempa nawet nie był w stanie zbliżyć się do Ferrari czy Red Bull Racing. Wprawdzie Lewis Hamilton i George Russell potrafili stanąć na podium, ale wynikało to głównie z problemów z awariami kierowców konkurencyjnych ekip.
Sytuacja zmieniła się w GP Hiszpanii. Mercedes przywiózł mnóstwo nowych części do modelu W13 i rozwiązał główne bolączki tegorocznej konstrukcji. Dość powiedzieć, że Hamilton po kolizji z pierwszego okrążenia był w stanie przedrzeć się z ostatniej pozycji na piątą.
Odzyskanie tak wielu lokat przez 37-latka, zdaniem Mercedesa, jest dowodem na to, że w Barcelonie możliwa była nawet walka o wygraną. - W końcu wyglądało to tak, jakby Lewis dysponował zwycięskim bolidem. W poprzednich wyścigach takowego nie miał. Aż przypomniały mi się poprzednie lata, gdy nasz samochód znajdował się na samym szczycie - powiedział Toto Wolff, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: W samym bikini na deskorolce. Od polskiej siatkarki trudno oderwać wzrok
Szef Mercedesa wierzy nawet w nawiązanie walki o tytuł. - W Barcelonie widziałem bolid, który przypominał nasze poprzednie maszyny. Byliśmy 30 sekund za rywalami, a dojechaliśmy do nich i skończyliśmy blisko podium. To zachęcające, zrobiliśmy krok naprzód. Czy możemy walczyć o mistrzostwo? Założę się, że tak. Jednak potrzebujemy samochodu, który będzie finiszował ciągle na pierwszej i drugiej pozycji. Mamy podstawy sądzić, że możemy takowy mieć - dodał Austriak.
Lewis Hamilton obecnie traci 64 punkty do prowadzącego w mistrzostwach Maxa Verstappena. W lepszej sytuacji jest George Russell, którego dzieli od Holendra zaledwie 36 "oczek". W klasyfikacji konstruktorów F1 niemiecka ekipa jest trzecia. Ma 49 punktów straty do Ferrari i 75 do Red Bull Racing.
- Nowe przepisy F1 nas zaskoczyły i krok po kroku rozumiemy, co musimy zrobić, aby bolid miał odpowiednie osiągi. W Barcelonie zrobiliśmy duży krok naprzód. Prawdopodobnie o połowę zmniejszyliśmy straty do liderów. Wciąż jednak mamy wiele do zrobienia - zakończył Wolff.
Czytaj także:
Kilka zespołów F1 nie dokończy sezonu? Sytuacja wygląda coraz gorzej
Ferrari przekazało fatalne wieści. Charles Leclerc może się martwić