O coraz gorszych relacjach szefów Formuły 1 i FIA napisał "The Guardian". Brytyjski dziennik ustalił, iż Amerykanie z Liberty Media są niezadowoleni z kolejnych działań światowej federacji, które jej zdaniem mogą zaszkodzić promocji dyscypliny i docieraniu do nowych kibiców. Sytuację miały zaognić ostatnie wydarzenia podczas GP Monako.
Obecnie zespoły prowadzą rozmowy z FIA i F1 ws. zwiększenia limitu budżetowego. Chociaż negocjacje trwają od kilku miesięcy, to nie przynoszą większego skutku. Dyscyplinie grozi skandal, jeśli na koniec sezonu 2022 okaże się, że mistrzowska ekipa przekroczyła próg wydatków i musi otrzymać karę. Jednak nie jest to jedyne zmartwienie właścicieli F1.
Kierownictwo Liberty Media i F1 ma być niezadowolone z tego, że sędziowie opóźnili start wyścigu o GP Monako o niemal godzinę, a następnie zadecydowali o rozpoczęciu rywalizacji za samochodem bezpieczeństwa. Ich zdaniem, wielu kibiców w tej sytuacji po prostu zrezygnowało z oglądania wyścigu i nie chciało tracić czasu przed telewizorem na inaugurację zmagań kierowców.
ZOBACZ WIDEO: Glik jak Robocop. Wrócił szybciej i gra o kolejny awans
Zdaniem "The Guardian", nie jest to pierwsza sytuacja, która wywołała niezadowolenie u szefów F1. Raport FIA z wydarzeń w GP Abu Zabi w sezonie 2021, które zadecydowały o losach tytułu mistrzowskiego, również miał zostać przyjęty z dystansem.
Ponadto Amerykanie z Liberty Media, po tym jak Rosja wszczęła wojnę w Ukrainie, byli gotowi odwołać wyścig F1 w Soczi w ciągu kilku godzin od rozpoczęcia działań zbrojnych rosyjskiej armii. FIA potrzebowała jednak czasu do namysłu i ostatecznie o rezygnacji GP Rosji w sezonie 2022 poinformowano dopiero po kilku dniach od ataku na Ukrainę.
Kolejny punkt sporny dotyczy ostatniej krucjaty FIA i dyrektora wyścigowego przeciwko kierowcom w zakresie zakazu posiadania biżuterii podczas jazdy bolidem F1. Ma to być osobista inicjatywa prezydenta Mohammeda ben Sulayema, który w ten sposób chce zaznaczyć pozycję federacji. Emiratczyk również zablokował rozszerzenie liczby sprintów kwalifikacyjnych w sezonie 2023 do sześciu, co przyniosłoby większe zyski F1.
Obecnie Formuła 1 pracuje nad tym, jak zmniejszyć rolę i znaczenie FIA w mistrzostwach świata. Wydaje się to jednak trudne do osiągnięcia.
Czytaj także:
Ferrari złamie przepisy? Zespół obawia się kary
"Szokujące". Wypadek Schumachera wstrząsnął F1