Zaognia się konflikt na szczycie F1. Trwa walka o władzę

Podczas gdy F1 należy do amerykańskiej spółki Liberty Media, sporo do powiedzenia ws. wyścigów ma też FIA. Ostatnie działania światowej federacji doprowadziły do konfliktu, który trudno będzie rozwiązać.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Valtteri Bottas na torze w Monako Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Valtteri Bottas na torze w Monako
O coraz gorszych relacjach szefów Formuły 1 i FIA napisał "The Guardian". Brytyjski dziennik ustalił, iż Amerykanie z Liberty Media są niezadowoleni z kolejnych działań światowej federacji, które jej zdaniem mogą zaszkodzić promocji dyscypliny i docieraniu do nowych kibiców. Sytuację miały zaognić ostatnie wydarzenia podczas GP Monako.

Obecnie zespoły prowadzą rozmowy z FIA i F1 ws. zwiększenia limitu budżetowego. Chociaż negocjacje trwają od kilku miesięcy, to nie przynoszą większego skutku. Dyscyplinie grozi skandal, jeśli na koniec sezonu 2022 okaże się, że mistrzowska ekipa przekroczyła próg wydatków i musi otrzymać karę. Jednak nie jest to jedyne zmartwienie właścicieli F1.

Kierownictwo Liberty Media i F1 ma być niezadowolone z tego, że sędziowie opóźnili start wyścigu o GP Monako o niemal godzinę, a następnie zadecydowali o rozpoczęciu rywalizacji za samochodem bezpieczeństwa. Ich zdaniem, wielu kibiców w tej sytuacji po prostu zrezygnowało z oglądania wyścigu i nie chciało tracić czasu przed telewizorem na inaugurację zmagań kierowców.

ZOBACZ WIDEO: Glik jak Robocop. Wrócił szybciej i gra o kolejny awans

Zdaniem "The Guardian", nie jest to pierwsza sytuacja, która wywołała niezadowolenie u szefów F1. Raport FIA z wydarzeń w GP Abu Zabi w sezonie 2021, które zadecydowały o losach tytułu mistrzowskiego, również miał zostać przyjęty z dystansem.

Ponadto Amerykanie z Liberty Media, po tym jak Rosja wszczęła wojnę w Ukrainie, byli gotowi odwołać wyścig F1 w Soczi w ciągu kilku godzin od rozpoczęcia działań zbrojnych rosyjskiej armii. FIA potrzebowała jednak czasu do namysłu i ostatecznie o rezygnacji GP Rosji w sezonie 2022 poinformowano dopiero po kilku dniach od ataku na Ukrainę.

Kolejny punkt sporny dotyczy ostatniej krucjaty FIA i dyrektora wyścigowego przeciwko kierowcom w zakresie zakazu posiadania biżuterii podczas jazdy bolidem F1. Ma to być osobista inicjatywa prezydenta Mohammeda ben Sulayema, który w ten sposób chce zaznaczyć pozycję federacji. Emiratczyk również zablokował rozszerzenie liczby sprintów kwalifikacyjnych w sezonie 2023 do sześciu, co przyniosłoby większe zyski F1.

Obecnie Formuła 1 pracuje nad tym, jak zmniejszyć rolę i znaczenie FIA w mistrzostwach świata. Wydaje się to jednak trudne do osiągnięcia.

Czytaj także:
Ferrari złamie przepisy? Zespół obawia się kary
"Szokujące". Wypadek Schumachera wstrząsnął F1

Czy Formuła 1 pod rządami Liberty Media zmierza we właściwym kierunku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×