"Szokujące". Wypadek Schumachera wstrząsnął F1

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Mick Schumacher
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Mick Schumacher

Jeszcze kilkanaście lat temu widok bolidu rozbitego na dwie części zwiastowałby najgorsze. Mick Schumacher wyszedł cało z wypadku w GP Monako, ale skala uszkodzeń w pojeździe Haasa wstrząsnęła kierowcami F1.

Micka Schumachera stracił kontrolę nad bolidem Haasa na 27. okrążeniu GP Monako. Do incydentu doszło w szykanie, która zlokalizowana jest tuż obok basenu na ulicznym torze. Młody Niemiec uderzył w bariery ochronne przodem samochodu, po czym ten obrócił się i trafił ponownie w bandy tyłem. Siła uderzenia była tak duża, że model VF-22 rozpadł się na dwie części.

Jeszcze kilkanaście lat temu tak poważny wypadek i bolid rozbity w drobny mak zwiastowałby najgorsze. Na szczęście dla Schumachera, poziom bezpieczeństwa w F1 znacząco się poprawił względem lat 90. Dlatego też 23-latek o własnych siłach opuścił wrak maszyny Haasa i chociaż trafił na obowiązkowe badania, to nie wykazały one żadnych obrażeń.

- To wyglądało źle - przyznał Pierre Gasly z Alpha Tauri, który był w szoku, gdy zobaczył kompletnie zniszczony bolid Haasa.

ZOBACZ WIDEO Wiadomo, kiedy Mamed Chalidow wróci do oktagonu! "Chce się bić"

- Gdy dostrzegłem, że skrzynia biegów i tył bolidu są całkowicie oderwane od reszty bolidu, to było szokujące. Ogłoszenie czerwonej flagi i przerwanie wyścigu zajęło sędziom trochę czasu, ale to była właściwa decyzja. Byłem nawet zaskoczony tym, że początkowo postanowiono jedynie o wirtualnej neutralizacji - dodał Gasly, cytowany przez motorsport.com.

Zdaniem Fernando Alonso, Formuła 1 powinna wyciągnąć cenne wnioski z "poważnego wypadku", jaki spotkał kierowcę Haasa. - Nie sądzę, że to kwestia bolidu. Bardziej tego, jak mocno uderzasz w bandy. Nasze bolidy stają się coraz cięższe. Mają obecnie ponad 800 kg, więc jeśli trafiasz w ścianę, to na konstrukcję pojazdu działa mocniejsza siła niż w przeszłości - ocenił 40-latek.

Wypadkiem rodaka przejął się też Sebastian Vettel, który od dawna jest mentorem Micka Schumachera w F1 i stara się mu pomagać w stawianiu pierwszych kroków w królowej motorsportu. - Byłem szczęśliwy, gdy usłyszałem przez radio, że jest cały - stwierdził reprezentant Aston Martina, który zaapelował też do dziennikarzy, by nie krytykowali Schumachera za ostatnie błędy.

- Tak łatwo jest tak szybko popełnić błąd. Nie wiem dokładnie, co mu się tam przydarzyło, bo nie widziałem tego wypadku. Jednak najważniejsze, że jest zdrowy. Nie mam też wątpliwości, że stać go na dużo więcej w F1. Jednak musicie też mu trochę odpuścić - podsumował Vettel.

Czytaj także:
Wypadek kosztował ponad 1 mln dolarów. Haas ma dość Schumachera!
Jest decyzja sędziów ws. protestu Ferrari. Wszystko jasne ws. GP Monako!

Komentarze (1)
avatar
Krystian Błachowicz
31.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bolidy Formuły pierwszej od dobrych paru lat, kilkudziesięciu, konstruowane są w sposób, w którym bezpieczeństwo kierowcy jest najważniejsze. Jednym z takich czynników jest rozrywanie auta na d Czytaj całość