To ostatnie chwile kierowcy w F1. Ogłoszenie następcy formalnością

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Nicholas Latifi
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Nicholas Latifi

Nicholas Latifi żegna się z Williamsem - to już niemal pewna wiadomość. W padoku F1 panuje powszechne przekonanie, że brytyjska ekipa znalazła już zastępstwo za Kanadyjczyka. Może to zostać ogłoszone jeszcze w tym miesiącu.

Słabe wyniki Nicholasa Latifiego sprawiają, że od wielu tygodni trwa dyskusja na temat jego przyszłości w Formule 1. Atutem Kanadyjczyka nie są już pieniądze, bo Williams za sprawą nowego właściciela uporał się z zapaścią finansową i może stawiać na talent kosztem pakietu sponsorskiego.

Niedawno Tom Coronel zasugerował, że Brytyjczykom skończyła się cierpliwość względem kierowcy z Montrealu, a w jego miejsce na sezon 2023 zakontraktowano Oscara Piastriego. Teraz podobne informacje przekazał magazyn "The Race".

Z najnowszych ustaleń wynika, że Williams może ogłosić zakontraktowanie Piastriego na sezon 2023 jeszcze w tym miesiącu - w okresie pomiędzy GP Kanady (17-19 czerwca) a GP Wielkiej Brytanii (1-3 lipca). Wcześniejsze poinformowanie o transferze byłoby nietaktem w stronę Latifiego, który w najbliższy weekend chce cieszyć się jazdą przed własną publicznością w Montrealu.

"The Race" ustalił, iż Piastri miał podpisać roczny kontrakt z Williamsem. Młody Australijczyk, który wcześniej w świetnym stylu wygrywał Formułę 3 i Formułę 2, będzie jedynie wypożyczony z Alpine. To Francuzi zachowają pełnię praw do 21-latka. Ekipa z Enstone nie posiada jednak dla Piastriego miejsca na sezon 2023, bo planuje przedłużyć współpracę z Fernando Alonso o kolejny rok.

Dlaczego Williams może tak wcześnie ogłosić transfer Piastriego? Z padoku F1 docierają głosy, iż umowa Australijczyka z Alpine posiada klauzulę, w myśl której Francuzi muszą mu zapewnić miejsce w stawce do połowy 2022 roku. Gdyby stało się inaczej, wielki talent mógłby opuścić szeregi akademii talentów Alpine, a wtedy najpewniej przykułby uwagę Red Bull Racing, Ferrari czy Mercedesa.

Czytaj także:
Prośba Ferrari odrzucona. To dopiero początek kłopotów
Robert Kubica w rozkroku. Czy tak trudno porzucić F1?

ZOBACZ WIDEO: Bayern rozmawia z Mane grając nazwiskiem Lewandowskiego. Ujawniamy kulisy!

Komentarze (0)