Pierre Gasly znalazł się w trudnym położeniu. Francuz od dawna udowadnia, że ma potencjał, by startować w czołowym zespole Formuły 1. Jednak do końca sezonu 2023 wiąże go kontrakt z Red Bull Racing, który nie ma dla niego miejsca. W szeregach "czerwonych byków" do końca 2028 roku startować będzie Max Verstappen, a ostatnio Sergio Perez parafował umowę na starty w latach 2023-2024.
Gasly'emu w tej sytuacji pozostaje jazda w siostrzanym zespole Red Bulla - Alpha Tauri. - Będzie naszym kierowcą również w sezonie 2023. Mogę to potwierdzić na 100 proc. Ma ważny kontrakt, nie ma tu nic więcej do dodania - powiedział w ubiegły weekend Franz Tost, szef zespołu z Faenzy.
Z informacji racingnews365.com wynika jednak, że w kontrakcie Gasly'ego z Red Bullem znajduje się tzw. klauzula wyjścia. Pozwala ona Francuzowi na przedwczesne zakończenie współpracy, jeśli otrzyma on propozycję z zespołu, który znajduje się w klasyfikacji F1 wyżej niż Alpha Tauri.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Szalone sceny po meczu Polaków!
Obecnie siostrzany team Red Bulla zajmuje siódme miejsce w mistrzostwach. Wyżej znajduje się m.in. McLaren, który może poszukiwać zastępstwa za Daniela Ricciardo. Natomiast na ósmej pozycji w F1 sklasyfikowany jest Aston Martin, gdzie do zakończenia kariery szykuje się Sebastian Vettel.
Zdaniem części ekspertów, Aston Martin może być zainteresowany transferem Gasly'ego. Aby to jednak było możliwe, najpierw zespół z Silverstone musiałby wyprzedzić Alpha Tauri w klasyfikacji konstruktorów F1.
- Myślę, że Gasly powinien skierować się do Aston Martina. Powinien zapytać ludzi z tego zespołu, jakie mają plany i ogłosić im, że w razie czego jest gotów, by wejść na ich pokład. Czasem kierowcy muszą podejmować trudne decyzje. Z perspektywy jego kariery, byłby to właściwy ruch - ocenił w podcaście "F1 Nation" Johnny Herbert, były kierowca wyścigowy.
Czytaj także:
Skandal w F1. Kierowca zawieszony
Sensacyjne informacje ws. Micka Schumachera