Pojednawcza kolacja w Ferrari. Załagodzi sytuację?
W środę w Monako doszło do spotkania Charlesa Leclerca z Mattią Binotto. Kierowca Ferrari podczas specjalnej kolacji miał omawiać ze swoim szefem ostatnie niepowodzenia ekipy z Maranello.
- Trudno się dziwić jego nerwom, bo odebrali zwycięstwo Leclercowi - powiedział w "F1 Insider" Marc Surer, były kierowca.
W padoku F1 pojawiły się plotki, iż Leclerc był zły na zespół i zrezygnował z udziału w jednej z imprez sponsora Ferrari. Zamiast tego, 24-latek wybrał podróż do domu w Monako. Tam w środę odwiedzić miał go Mattia Binotto.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2012 zmieniła wygląd. Nie poznasz jej!Szef ekipy z Maranello postanowił omówić nieporozumienia ze swoją gwiazdą w trakcie kolacji. Leclerc i Binotto byli widziani razem w Hotel de Paris. Wydaje się, że obie strony doszły do kompromisu, bo Monakijczyk i Włoch opuszczając restaurację po godz. 23.00 byli wyraźnie zadowoleni.
Podobnie strategię Ferrari względem Leclerca ocenia Ralf Schumacher. - Nie dało się wymyślić nic głupszego. Leclerc od początku sezonu jest wyraźnie lepszy od Sainza. Przy tak zaciętej walce w mistrzostwach, powinni byli zrobić wszystko, aby Charles dowiózł wygraną do mety. To ważne przy trwającym pojedynku z Verstappenem. Zwłaszcza że Max miał swoje problemy - stwierdził młodszy z braci Schumacherów.
Dosadnie postawę Ferrari ocenił też Eddie Jordan. - Jeśli za przyjaciół masz strategów Ferrari, to nie potrzebujesz wrogów - powiedział były właściciel zespołu F1.
Już w ten weekend w GP Austrii zespół z Maranello będzie mógł udowodnić, że wyciągnął wnioski z błędów popełnionych na Silverstone. Na Red Bull Ringu dodatkowo rozgrywany będzie sprint kwalifikacyjny, a to oznacza, że kierowcy będą mogli zgarnąć więcej punktów.
Czytaj także:
Charles Leclerc nie stracił wiary w Ferrari. Zdecydowana odpowiedź
Ferrari odkryło karty. Czy tym samochodem przekona Kubicę?