Formuła 1 ma problem z kibicami. Kierowcy chcą reakcji

W ostatnich tygodniach kibice F1 regularnie wygwizdywali i obrażali rywali swoich ulubionych kierowców. Max Verstappen był atakowany na Silverstone, na Red Bull Ringu spotkało to Lewisa Hamiltona. Zawodnikom nie podoba się taka reakcja fanów.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
trybuny podczas GP Austrii Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: trybuny podczas GP Austrii
Kilka dni temu brytyjska publiczność regularnie gwizdała i buczała na widok Maxa Verstappena, ale też holenderscy fani nie pozostali dłużni Lewisowi Hamiltonowi. Przy okazji ostatniego GP Austrii, gdy w kwalifikacjach doszło do wypadku reprezentanta Mercedesa, trybuny zapełnione kibicami z Holandii szalały z radości.

To nie podoba się kierowcom Formuły 1, którzy nie chcą oglądać na torach obrazków podobnych do tych z piłki nożnej, gdzie często dochodzi do obrażania dwóch przeciwnych grup.

- Wszyscy wiemy, że rywalizacja Lewisa z Maxem w zeszłym roku była świetna. To spolaryzowało ludzi, a Formuła 1 jest takim sportem, w którym ktoś zawsze będzie za, a ktoś przeciw - zauważył w rozmowie z motorsport.com Daniel Ricciardo, kierowca McLarena.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2012 zmieniła wygląd. Nie poznasz jej!

- Wspieranie kierowców, dopingowanie ich w trakcie walki na torze jest świetne. Jednak nigdy nie byłem fanem buczenia, więc tego nie toleruję. Jednak kibice zawsze będą mieć jakieś swoje sympatie i antypatie. Nie chcemy jednak widzieć takich zachowań w momencie, gdy dochodzi do wypadku - dodał Australijczyk.

Zdaniem Ricciardo, kibice są tylko ludźmi i łatwo jest im stracić nad sobą kontrolę. - Bardzo łatwo o to w momencie, gdy jesteś w takim tłumie przez cały dzień, na dodatek wypiłeś kilka piw, itd. Jeśli facet obok ciebie robi coś takiego, to dochodzisz do wniosku, że ty też możesz. Musisz być jednak bardziej rozsądny. Gdy masz 30 lat, to nie powinieneś zachowywać się jak 15-latek - stwierdził kierowca McLarena.

Bardzo krytycznie zachowanie kibiców ocenia też George Russell, zdaniem którego gwizdy i wyzwiska pod adresem kierowców F1 mogą mieć negatywne skutki. - Niezależnie czy jesteśmy w świecie piłki nożnej czy motorsportu, to ludzie zapominają, że tam pod kaskiem schowany jest człowiek. Nie ma usprawiedliwienia na to i nie ma przyzwolenia na gwizdanie czy buczenie, niezależnie od powodu - ocenił kierowca Mercedesa.

- Wszyscy tutaj ryzykujemy życiem. Ścigamy się z prędkością ponad 300 km/h i gdy ktoś wiwatuje krótko po tym jak uderzasz w ścianę, to aż brakuje mi słów - dodał Russell.

Problem polega na tym, że F1 ma związane ręce. Po tym jak podczas GP Austrii dochodziło do ataków rasistowskich i przypadków molestowania seksualnego, Sebastian Vettel zaproponował, aby wzorem piłki nożnej na kibiców wprowadzać dożywotnie zakazy wejścia na tory. W praktyce zrealizowanie takiego pomysłu jest jednak znacznie trudniejsze niż w przypadku futbolu.

Czytaj także:
Ferrari podjęło decyzję. To może zaważyć na tytule
Alfa Romeo reaguje na plotki. "Nie ma stresu"

Czy F1 uda się rozwiązać problem ze źle zachowującymi się kibicami?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×