Skandal podczas GP Austrii. Policja zabrała głos

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: kibice podczas GP Austrii
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: kibice podczas GP Austrii

Podczas ostatniego GP Austrii doszło do szeregu incydentów. Kibice w mediach społecznościowych skarżą się na przypadki molestowania seksualnego i ataki o podłożu rasistowskim. O zdarzeniach nic nie wie austriacka policja.

Formuła 1 wyjaśnia obecnie wydarzenia, które miały miejsce na Red Bull Ringu w ubiegły weekend. Wielu kibiców opisało w mediach społecznościowych przykłady niewłaściwego zachowania ze strony pijanych fanów, przede wszystkim sympatyków Maxa Verstappena. Na torze w Spielbergu miało dochodzić do molestowania seksualnego, ataków na tle rasistowskim i zastraszania kibiców Lewisa Hamiltona.

Mercedes pomógł jednej z fanek Hamiltona, której mężczyźni próbowali zaglądać pod sukienkę i twierdzili, że "nie zasługuje na szacunek", skoro wspiera siedmiokrotnego mistrza świata F1. Do kolejnej z poszkodowanych dotarł niemiecki "Bild".

- Kilku mężczyzn dotykało mojego tyłka w strefie kibica, nie chcieli przestać i mieli z tego zabawę - powiedziała fanka o imieniu Nenke.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

Policja nic nie wie o zachowaniu kibiców

Sebastian Vettel wezwał F1 do nałożenia dożywotnich zakazów wejścia na wyścigi na tych kibiców, którzy zachowywali się nieodpowiednio podczas GP Austrii. Równocześnie Lewis Hamilton stwierdził, że Formuła 1 w końcu musi zacząć działać, aby sprzeciwić się rasizmowi, nietolerancji i homofobii. W opinii Brytyjczyka, obecnie królowa motorsportu więcej mówi niż robi w tej kwestii.

Ustalenie winnych może być jednak trudne, bo do austriackiej policji nie wpłynęły żadne zawiadomienia na temat ataków. - Jak na ponad 300 tys. osób na trybunach, to było zaskakująco spokojnie. Nie odnotowaliśmy większych incydentów - powiedział "Kronen Zeitung" Christoph Grill, rzecznik lokalnej policji.

Jak zauważa austriacka gazeta, do ochrony wyścigu F1 zatrudniona jest prywatna firma, a większość prześladowanych osób pochodziła spoza Austrii, dlatego najpewniej zrezygnowały one ze składania zawiadomień na pobliskim komisariacie policji.

- Nie możemy ponosić odpowiedzialności za zachowanie wszystkich kibiców. Szkoda, że część fanów, która przybyła na wyścig, nie została odpowiednio wychowana. Każdy z incydentów będzie rozpatrywany w ścisłej współpracy z FIA w ciągu kilku najbliższych dni i tygodni. Nie będziemy jednak zakładać niczego z góry, najpierw musimy sami popracować nad tym problemem - powiedział Erich Wolf, szef Red Bull Ringu.

Holendrzy od lat tłumnie odwiedzają GP Austrii
Holendrzy od lat tłumnie odwiedzają GP Austrii

Austriacka policja podkreśla przy tym, że posiadała swoje biuro na terenie Red Bull Ringu, więc poszkodowane osoby mogły szybko skontaktować się ze służbami. - Tymczasem nie dostaliśmy żadnej skargi o napaści na tle seksualnym. W strefie z kamperami sporo działo się, nawet po zamknięciu barów. Jeszcze o godz. 2 nad ranem było tam głośno, ale wszystko toczyło się zgodnie z planem - dodał rzecznik lokalnej policji.

Winni Holendrzy?

Po GP Austrii zarzuty kierowane są przede wszystkim pod adresem kibiców Maxa Verstappena. Holendrzy od lat tłumnie odwiedzają Red Bull Ring, bo jeszcze zanim GP Holandii powróciło do kalendarza F1 w roku 2021, wyścig w Spielbergu stał się dla nich wręcz domową rundą. Szacuje się, że w ubiegły weekend na trybunach pojawiło się ponad 50 tys. fanów z ojczyzny Verstappena.

Aktualny mistrz świata F1 potępił zachowanie swoich sympatyków i zwrócił uwagę na problem ze sprzedażą alkoholu podczas wyścigów. Zasugerował, że być może należałoby ograniczyć jego dostępność na trybunach. - To straszne, aspołeczne i niemoralne - powiedział z kolei gazecie "NOS" o incydentach z udziałem rodaków Jan Lammers, były holenderski kierowca F1, a obecnie szef GP Holandii.

Część Holendrów odpaliła race przed startem wyścigu, co wpłynęło na widoczność na torze
Część Holendrów odpaliła race przed startem wyścigu, co wpłynęło na widoczność na torze

Lammers zapewnił, że gdy we wrześniu Formuła 1 zawita do holenderskiego Zandvoort, nie będziemy świadkami gorszących scen. - W Austrii było 50-60 tys. holenderskich fanów. Ilu zachowywało się w sposób niegodny? 5 tys.? 10 tys.? Więcej? Oczekuję, że podczas GP Holandii odpowiedzialni kibice będą trzymać tych złych w ryzach. Chcę przy tym zaapelować o osobistą odpowiedzialność i zdrowy rozsądek - powiedział.

- Mówimy tutaj o fanach Verstappena, więc przez to Maxa zaczyna się łączyć z tym niewłaściwym postępowaniem. Jeśli zachowujesz się w taki sposób, że Max musi się ciebie wstydzić, to po prostu jesteś za głupi, by to rozumieć i nie powinieneś się określać jego kibicem - podsumował Lammers.

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Kolejne problemy byłego szefa F1. Zdefraudował miliony funtów?
Mógł spłonąć w bolidzie. Ma pretensje do obsługi toru

Źródło artykułu: