Nie chciał oddać miejsca Kubicy. Tak zareagował po wypadku

Fatalny wypadek Guanyu Zhou w GP Wielkiej Brytanii sprawił, że kibice wątpili w to, czy Chińczyk wystąpi w kolejnym wyścigu F1. To oznaczałoby start Roberta Kubicy w GP Austrii. Jednak Zhou ani myślał oddawać bolid Polakowi.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Guanyu Zhou Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Guanyu Zhou
Wypadek Guanyu Zhou wstrząsnął światem Formuły 1. Chińczyk zaraz po starcie został trafiony przez George'a Russella, po czym jego bolid wzbił się w powietrze, koziołkował i sunął po asfalcie do góry kołami przez kilkaset metrów. Zatrzymał się dopiero na ogrodzeniu, które zabezpiecza trybuny w razie takich sytuacji.

Kibice F1 długo nie otrzymywali żadnych komunikatów dotyczących stanu zdrowia kierowcy Alfy Romeo, nie pokazywano też powtórek karambolu z pierwszego okrążenia GP Wielkiej Brytanii. Po kilku minutach pojawił się jedynie lakoniczny komunikat, że 23-latek jest przytomny.

Podczas gdy Guanyu Zhou przechodził badania w centrum medycznym, część polskich fanów zastanawiała się, czy na nieszczęściu Chińczyka nie skorzysta Robert Kubica. Polak jako rezerwowy Alfy Romeo przejąłby jego bolid w kolejnym wyścigu, gdyby lekarze zdiagnozowali jakieś urazy u Zhou.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

Okazuje się, że Zhou ani myślał oddawać bolid Kubicy. Jeszcze w niedzielę, kilka godzin po fatalnym karambolu, wysyłał wiadomości do mechaników i inżynierów Alfy Romeo. - Pytałem, czy wszystko jest w porządku z moim fotelem. Naprawa silnika czy bolidu zajmuje trochę czasu, ale dla nas fotele są bardzo ważne. Ich wygoda to podstawa. Dlatego nie chciałem niczego zmieniać - powiedział Zhou, cytowany przez racefans.net.

- Byłem nawet szczęśliwy, że mamy jeden wyścig za drugim. Gdyby zaraz po tym wypadku doszło do przerwy wakacyjnej w F1, to byłoby okropne. Ciągle musiałbym odpowiadać na pytania o to zdarzenie, w głowie pojawiałaby się różne myśli - dodał kierowca Alfy Romeo.

Ostatecznie badania na torze Silverstone nie wykazały poważniejszych obrażeń u Zhou. Kilka dni później, tuż przed GP Austrii, reprezentant Alfy Romeo przeszedł kolejne obowiązkowe testy medyczne. Wtedy stało się jasne, że nie ma przeszkód, by kierowca z Państwa Środka wystąpił na Red Bull Ringu. Kubica mógł za to szykować się do kolejnego wyścigu w ramach długodystansowych mistrzostw świata WEC.

Pod wrażeniem postawy Zhou jest Jean-Philippe Imparato. Szef marki Alfa Romeo był zaskoczony tym, że Chińczyk po tak fatalnym wypadku od razu myślał o powrocie do bolidu. - Ten młody dzieciak, ledwie dwie godziny po wypadku, przyszedł do garażu i pytał, czy zespół ma części zamienne do odbudowy samochodu. Dwie godziny! Mówił, że za pięć dni znów chce być w bolidzie! - powiedział Imparato.

- Chapeau bas, panie Zhou! Bardzo podoba mi się takie podejście, ten duch walki i sposób myślenia Guanyu - dodał Imparato.

Kierowca z Chin walczy obecnie o pozostanie w F1 i Alfie Romeo na sezon 2023, co może tłumaczyć jego determinację. Z ekipy docierają jednak sygnały, że jest ona na tyle zadowolona z postawy Zhou, iż powinien on otrzymać propozycję dalszej współpracy.

Czytaj także:
Plotki ws. Roberta Kubicy potwierdzone! Świetna wiadomość dla fanów F1
Alfa Romeo bliska wyboru składu. Szef ekipy zachwycony kierowcą

Czy Guanyu Zhou zasłużył na nowy kontrakt w Alfie Romeo?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×