Volkswagen musi czekać z planami. Kluczowe rozmowy w F1 znów bez efektu

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do GP Miami
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do GP Miami

Po raz kolejny głosowanie ws. przepisów F1, które wejdą w życie w roku 2026, zostało przełożone. To nieco irytuje szefów grupy Volkswagen, która zamierza dołączyć do stawki z dwiema markami - Porsche oraz Audi.

Grupa Volkswagen miała przygotować ponad miliard euro na podbicie Formuły 1, a biorąc pod uwagę wcześniejsze sukcesy marki w Rajdzie Dakar czy WRC, należy dość wysoko oceniać szanse Niemców na końcowy sukces w F1. Zdają sobie z tego sprawę szefowie Mercedesa i Ferrari, którzy chcą maksymalnie opóźnić moment przegłosowania przepisów F1 na rok 2026 i kolejne.

Elektroniczne głosowanie nad poprawkami do regulaminu, które miały ustalić m.in. jak wyglądać będą silniki używane od roku 2026 znów zostało przełożone - ustalił portal motorsport.com.

Pierwotnie członkowie FIA mieli głosować w tej sprawie 2 sierpnia, ale opór ze strony obecnych producentów silników sprawił, że nie udało się osiągnąć kompromisu. Federacja kolejną próbę wyznaczyła na 8 sierpnia, choć motorsport.com zaznacza, że przerwa wakacyjna w F1 sprawia, że osiągnięcie kompromisu w tym terminie również może być niemożliwe.

ZOBACZ WIDEO: Messi haruje na początku sezonu, a żona?! Te zdjęcia robią furorę

Mercedes i Ferrari konsekwentnie bojkotują rozmowy ws. nowych silników F1, bo chcą aby Porsche i Audi miały jak najmniej czasu na opracowanie swoich konstrukcji. Zwłaszcza że marki należące do VW, mając status nowych producentów, mogłyby liczyć na spory pakiet przywilejów. Niemcy dysponowaliby większą liczbą godzin w hamowni, a także większym limitem budżetowym na opracowanie jednostek napędowych.

Chociaż zachowanie rywali irytuje szefów VW, to nic nie wskazuje na to, aby gigant motoryzacyjny miał porzucić plany związane z F1. - Decyzja VW ws. F1 zależy od przepisów technicznych. Jeśli spełnią one kryteria firmy, to pojawi się w stawce. Dotyczą one przede wszystkim kosztów budowy silnika, tego jak przyjazne dla środowiska będą te konstrukcje, czy będą wykorzystywać zeroemisyjne paliwa - powiedział Helmut Marko, doradca Red Bull Racing ds. motorsportu.

To właśnie z Red Bull Racing współpracę miałoby rozpocząć Porsche, które planuje nabyć 50 proc. akcji zespołu z Milton Keynes. Z kolei Audi ma wstępne porozumienie ws. przejęcia Saubera, czyli ekipy rywalizującej obecnie w F1 jako Alfa Romeo.

Czytaj także:
"Nowe życie". Rodzina Schumachera podjęła decyzję
Nowa praca dla Vettela? Formuła 1 ma pomysł na Niemca

Źródło artykułu: