W ubiegłorocznym GP Abu Zabi przez większą część dystansu na czele stawki oglądaliśmy Lewisa Hamiltona, który pewnie zmierzał po ósme mistrzostwo świata Formuły 1 w karierze. Sytuacja zmieniła się w samej końcówce wyścigu, gdy po wypadku Nicholasa Latifiego na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa.
Podczas restartu dyrektor wyścigowy Michael Masi nagiął jeden z przepisów, pozwalając tylko części kierowców na oddublowanie się. Stworzyło to idealną sytuację Maxowi Verstappenowi, który znalazł się tuż za Hamiltonem na ostatnim okrążeniu. Holender chwilę wcześniej zjechał po świeży komplet opon i w chwili wznowienia rywalizacji z łatwością pokonał Brytyjczyka.
Mercedes początkowo protestował przeciwko wynikom GP Abu Zabi i zapowiadał, że będzie walczył o tytuł dla Hamiltona w sądzie. Ostatecznie Niemcy zrezygnowali z pozatorowej batalii, a FIA wszczęła wewnętrzne dochodzenie, które zakończyło się zwolnieniem Masiego ze stanowiska.
ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #15: Lewandowski zadebiutował w Barcelonie! Co go teraz czeka?
Po kilku miesiącach od tamtych wydarzeń, Toto Wolff wciąż rozpamiętuje to, co wydarzyło się w Abu Zabi. - Myślę o tym każdego dnia. Jednak mam też pokój z Maxem, bo zasłużenie zdobył mistrzostwo - powiedział szef Mercedesa w rozmowie z motorsport.com.
Austriak podkreślił, że został nauczony szacunku do przepisów, a w tym przypadku zostały one naruszone. Trudno będzie jednak uzyskać odpowiedź na pytanie, co wydarzyło się tamtego dnia w Abu Zabi, bo Masi odchodząc z FIA podpisał umowę o zachowaniu poufności na temat całej sytuacji.
Równocześnie Mohammed ben Sulayem, który został prezydentem FIA tuż po wydarzeniach z Abu Zabi, wprowadził szereg zmian w dyrekcji wyścigowej. Część z nich jest obecnie jednak kwestionowana. - Myślę, że sposób działania Mohammeda wskazuje pewien kierunek. Głównym celem jest zachowanie transparentności, zapewnienie dobrego zarządzania - ocenił Wolff.
- Czy na tej drodze pojawiają się wyboje, bo organizacja zarządzana przez Mohammeda musi się ułożyć na nowo? Tak, na pewno. Jestem jednak zadowolony z tego, jak to się układa. Są otwarci na różne głosy, nie mają z góry swojej opinii. Dla mnie działają w sposób przejrzysty i uczciwy - podsumował szef Mercedesa.
Czytaj także:
Zespół Kubicy ma jeden cel. Przez to stracił fortunę
Mercedes rzuca oskarżeniami w F1. Rywale się go boją?