Red Bull stracił olbrzymi talent. Teraz żałuje

Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Oscar Piastri
Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Oscar Piastri

Oscar Piastri to spory talent, o który ostatnio bój stoczyły Alpine i McLaren. Szansę pozyskania Australijczyka do swojej akademii miał też Red Bull. "Czerwone byki" nie skorzystały z okazji i teraz żałują.

Oscar Piastri w sezonie 2021 zdobył tytuł mistrzowski w Formule 2, będąc czołowym juniorem w akademii talentów Alpine. Francuzi chcieli zapewnić mu miejsce w Formule 1, ale niekoniecznie we własnym zespole. Brak zdecydowanych ruchów ws. 21-latka sprawił, że ciekawą ofertę złożył mu McLaren, który po długim boju prawnym ostatecznie przechwycił obiecujący talent.

W ostatnim podcaście "Beyond The Grid" ujawniono natomiast, że niewiele brakowało, a Piastri znajdowałby się pod skrzydłami Red Bull Racing. - Oscar jeździł dla zespołu Arden w Formule 4, był też w Formule Renault. Od razu było jasne, że to wielki talent. Red Bull miał okazję na niego spojrzeć, ale nie skorzystaliśmy z tej opcji, czego żałuję - powiedział Christian Horner.

Szef Red Bull Racing podkreślił, że gdyby "czerwone byki" zaopiekowały się karierą Australijczyka, to nie doszłoby do takiej sytuacji jak w przypadku Alpine, że jego przyszłości nie zabezpieczono odpowiednio kontraktem. - Gdyby był naszym kierowcą, to nie ma mowy, żeby nie był zablokowany kontraktem na jakiś czas - stwierdził Horner.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Andrejczyk na wakacjach. Wybrała nietypowy kierunek

Arden to zespół rywalizujący w wyścigach juniorskich, który został założony przez Hornera. Piastri ścigał się w jego barwach w brytyjskiej Formule 4 i Formule Renault od 2017 do 2018 roku. Następnie dołączył do akademii talentów Renault, przekształconej później w program Alpine. Swój talent potwierdził tytułami mistrzowskimi w Formule 3 i Formule 2.

Red Bull sam prowadzi swój program juniorski, z którego wywodzą się m.in. Max Verstappen, Pierre Gasly czy Daniel Ricciardo. W ostatnich latach do F1 nie pukają jednak utalentowani kierowcy wywodzący się z programu "czerwonych byków", w efekcie czego firma coraz częściej musi sięgać po opcje z zewnątrz.

Zdaniem Hornera, nie oznacza to jednak, by program juniorski Red Bulla stanął w miejscu. - Wciąż inwestujemy w młodzież. Mamy w programie kilku młodych ludzi, od kartingu po Formułę 4 i inne wyższe serie. Red Bull dał szansę tym dzieciom, inwestując w nich i dając im możliwości, jakich w innym przypadku by nie otrzymali - podsumował szef Red Bulla.

Czytaj także:
Zmiana kierowcy w GP Singapuru? Niepokojące doniesienia z Williamsa
Kubica przed Schumacherem. Polak doceniony w świecie F1

Komentarze (0)