Lewis Hamilton nie ma wątpliwości. Nieuczciwie przegrał walkę o tytuł?

- Gdybyśmy wydali 300 tys. dolarów więcej, to zmieniłoby wynik mistrzostw - mówi Lewis Hamilton. W ten sposób odniósł się do zarzutów o możliwym złamaniu regulaminu przez Red Bulla. Słowa Brytyjczyka na nowo wywołają debatę o tytule Maxa Verstappena.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Lewis Hamilton (po lewej) i Max Verstappen Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Lewis Hamilton (po lewej) i Max Verstappen
W minionym sezonie Lewis Hamilton i Max Verstappen stoczyli pasjonującą walkę o tytuł w Formule 1, który ostatecznie padł łupem Holendra. Kierowca Red Bull Racing zgromadził na przestrzeni całego sezonu ledwie 8 punktów więcej, ale nie obyło się przy tym bez kontrowersji. W ostatnim wyścigu, GP Abu Zabi, dyrekcja wyścigowa podjęła bowiem szereg wątpliwych decyzji, które faworyzowały Verstappena.

Po kilku miesiącach jesteśmy świadkami kontynuacji polemiki ws. tytułu dla Verstappena. W ostatnich dniach w padoku F1 pojawiają się bowiem informacje, że Red Bull w sezonie 2021 przekroczył limit wydatków i złamał tym samym regulamin. "Czerwone byki" miały wydać nawet 10 mln dolarów więcej niż zezwalały na to przepisy (145 mln dolarów).

Hamilton nie ma wątpliwości, że ewentualne przekroczenie limitu wydatków przez rywali wpłynęło na wyniki sezonu 2021. - Pamiętam, że w zeszłym roku na Silverstone w lipcu mieliśmy ostatni pakiet nowinek w bolidzie. Na szczęście był świetny i dzięki temu mogliśmy włączyć się do walki - powiedział kierowca Mercedesa w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze

- Widzieliśmy też, jak Red Bull co niemal każdy wyścig wprowadza jakieś poprawki. Od Silverstone mieli bodaj cztery solidne pakiety zmian. Gdybyśmy wydali 300 tys. dolarów więcej na nową podłogę albo skrzydło, to zmieniłoby wynik mistrzostw. To oczywiste. Bylibyśmy bardziej konkurencyjni w niektórych wyścigach - dodał Hamilton, który wyraził nadzieję, iż ostatecznie Red Bull nie złamał przepisów.

Regulamin F1 określa "niewielkie naruszenie" w przypadku przekroczenia limitu wydatków o 5 proc. (ok. 7 mln dolarów). Za takie przewinienie zespół może zostać ukarany grzywną finansową czy też odjęciem punktów w klasyfikacji konstruktorów.

Poważniejsze konsekwencje grożą za przekroczenie dozwolonego pułapu o więcej niż 5 proc. W tym przypadku w grę wchodzi wykluczenie z mistrzostw, odjęcie punktów, obniżenie limitu wydatków w kolejnym sezonie i ograniczenie dostępu do tunelu aerodynamicznego.

Jednak w padoku nikt nie ma wątpliwości, że Max Verstappen nie straci tytułu mistrzowskiego wywalczonego przed rokiem, bo oznaczałoby to gigantyczną aferę i straty wizerunkowe dla F1. - Wierzę, że Mohammed ben Sulayem i FIA zrobią to, co słuszne i wyjaśnią tę sprawę. W to musimy wierzyć - skomentował Hamilton.

- Przejrzystość w stosowaniu przepisów jest bardzo ważna. Zwłaszcza ze względu na kibiców, którzy podróżują po całym świecie, by śledzić F1. Ważna jest też dla wszystkich ludzi, którzy pracują w padoku. Widzieliśmy w poprzednich latach, że niektóre sprawy rozwiązywano gdzieś na zapleczu. Jednak nie uważam, aby FIA za kadencji Mohammeda chciała działać w ten sposób. Dla niego uczciwość jest bardzo ważna, tak jak i dla nowych władz F1. Dlatego liczę na właściwe załatwienie sprawy - zakończył Hamilton.

Czytaj także:
Głośny powrót do F1 coraz bliżej. Zaskakujący obrót spraw
Afera w F1 nadal niewyjaśniona. Zespoły muszą poczekać na decyzję

Czy Lewis Hamilton ma prawo czuć się rozczarowany utratą tytułu w sezonie 2021?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×