Żądania Hamiltona dały efekt. F1 stworzy wyścigi wyłącznie dla kobiet
Po tym jak Lewis Hamilton skrytykował Formułę 1 za brak wsparcia dla W Series, nazywanej damską F1, królowa motorsportu postanowiła zareagować. Już w roku 2023 zadebiutować ma nowa seria wyścigowa, w której ścigać się będą wyłącznie kobiety.
Formuła 1 szybko zareagowała na pretensje Hamiltona. Jak ustalił motorsport.com, szefowie Liberty Media chcą utworzyć serię wyścigową wyłącznie dla pań. Nie stanowiłaby ona jednak bezpośredniej konkurencji dla W Series.
Podczas gdy w W Series kobiety mają do dyspozycji bolidy F3, w planowanej przez F1 serii wyścigowej panie najprawdopodobniej ścigałyby się maszynami F4. Na dodatek zaproszenie do udziału w tej kategorii otrzymywałyby młodsze zawodniczki - liczące 16 lat i nieco więcej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturzeRywalizacja kobiet miałaby towarzyszyć organizowanym wyścigom F2 i F3, a za przygotowanie bolidów F4 odpowiedzialne byłyby zespoły zaangażowane w istniejące już mistrzostwa F2/F3. Łącznie na polach startowych miałoby się znaleźć miejsce dla 12-15 pań.
Przypomnijmy, że W Series powstało w roku 2019 i początkowo towarzyszyło weekendom DTM. Rozwój "damskiej F1" sprawił, że począwszy od sezonu 2021 wyścigi dla pań zaczęły towarzyszyć wyścigom królowej motorsportu.
W tej chwili nie wiadomo, jaka będzie przyszłość W Series. Organizatorzy "damskiej F1" twierdzą, że uda im się spłacić zadłużenie, bo rozmawiają z inwestorami, którzy są gotowi wyłożyć spore środki na funkcjonowanie tej kategorii wyścigowej od 2023 roku. Jeśli tak się stanie, Formuła 1 nie widzi przeciwwskazań, aby obie serie kobiece funkcjonowały obok siebie.
Biorąc pod uwagę, że w planowanych przez F1 mistrzostwach rywalizowałyby młodsze kobiety i miały do dyspozycji bolidy F4, W Series mogłaby stanowić dla pań kolejny krok w karierze. Tam zawodniczki spotykałyby się z nieco szybszymi samochodami F3 i rywalkami o nieco większym doświadczeniu.
Czytaj także:
F1 podjęła decyzję po skandalu w Japonii. Częściowe przyznanie się do błędu
Rywale szukają zemsty na Red Bullu? Verstappen nie ma wątpliwości