Po tym jak pod koniec września padokiem Formuły 1 wstrząsnęła informacja o przekroczeniu limitu wydatków przez Red Bull Racing, najprawdopodobniej zmierzamy do końca głośnej afery. "Auto Motor und Sport" poinformował, że zespół z Milton Keynes ostatecznie osiągnął porozumienie z FIA ws. dobrowolnego poddania się karze. To powinno zamknąć sprawę.
Dziennikarz Michael Schmidt ustalił, że Red Bull otrzyma wysoką karę finansową. Ponadto zespołowi ograniczony zostanie dostęp do tunelu aerodynamicznego w roku 2023, co wpłynie na rozwój nowego bolidu. Wstępna propozycja FIA zakładała ograniczenie prac w tunelu o 25 proc., ale nie wiadomo, czy "czerwone byki" w trakcie negocjacji na torze w Austin w ubiegły weekend nie zdołały wynegocjować nieco lepszych warunków.
Z ustaleń "AMuS" wynika, że porozumienie na linii Red Bull-FIA zostało osiągnięte jeszcze przy okazji GP USA, ale śmierć Dietricha Mateschitza sprawiła, że postanowiono opóźnić moment ogłoszenia światu tej decyzji. Wszystko po to, aby wszelkie dywagacje na temat kary i złamania regulaminu przez "czerwone byki" nie zakłóciły okresu żałoby po śmierci austriackiego miliardera, który stworzył potęgę Red Bulla w F1.
ZOBACZ WIDEO: Dlatego Rafała Gikiewicza nie ma w kadrze. "Irytował"
Podpisanie ugody powinno zamknąć sprawę, ale nie wiadomo, czy zadowoli rywali Red Bulla - przede wszystkim szefów Mercedesa i Ferrari. Światowa federacja najprawdopodobniej nie ujawni, jak znaczące było przewinienie ekipy z Milton Keynes i w jakich dziedzinach zespół przekroczył limit wydatków. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że Red Bull wydał o 1,8 mln dolarów więcej niż zezwalał na to limit (145 mln dolarów).
W "Auto Motor und Sport" podkreślono, że argumentacja Red Bulla była nie do obrony. Zespół konsekwentnie twierdził, że zmieścił się w wymaganym pułapie i był gotów odwołać się od werdyktu FIA, narzekając na różną interpretację niektórych kosztów. Jak zauważył Michael Schmidt, federacja stworzyła jednak szereg rekomendacji dotyczących tego, co będzie wliczane do limitu wydatków.
"Gdyby Red Bull je przeczytał, to wiedziałby dokładnie, jak FIA interpretuje przepisy. Pozostałe dziewięć zespołów F1 postąpiło zgodnie z instrukcjami federacji. Szef zespołu mówił też o istotnych i mniej istotnych wydatkach. Jednak wszystkie koszty są istotne. Z technicznego punktu widzenia, przekroczenie budżetu na catering oznacza, że wydało się za wiele na poprawki do samochodu" - napisał Schmidt.
Wcześniej Red Bull informował, że przekroczenie limitu wydatków spowodowane jest nadmiernymi kosztami związanymi z cateringiem, hotelami czy zasiłkami chorobowymi. - My też musieliśmy się zastanawiać, ile kanapek zamawiamy dla naszych ludzi i jak pokonać różne przeszkody finansowe - komentował argumenty rywala Toto Wolff, szef Mercedesa.
Czytaj także:
Dietrich Mateschitz odrzucił chemioterapię. Nowe fakty ujrzały światło dzienne
Fernando Alonso wściekły na sędziów. Padły ważne słowa