Zgodnie z ostatnimi plotkami w padoku Formuły 1, Mick Schumacher miał usłyszeć ultimatum od właściciela Haasa. GP Meksyku było ostatnim wyścigiem, w którym amerykański zespół był gotów czekać na przełom u 23-latka. Ten jednak nie nadszedł. Niemiec postawiony był w trudnej sytuacji, bo tor w Mexico City nie sprzyjał samochodowi ekipy z USA. Dlatego dopiero szesnasta pozycja Schumachera nie powinna dziwić.
Być może losy Schumachera potoczyłyby się inaczej, gdyby nie kosztowny błąd w kwalifikacjach do GP Meksyku. Niemiec mógłby awansować do Q2, ale podczas swojego najlepszego okrążenia nieznacznie wyjechał poza limity toru. W efekcie sędziowie skasowali jego rezultat.
- Muszę się zgodzić z Mickiem, że ma tempo. Jednak takie błędy nie powinny mieć miejsca. Nawet Hamilton w tym miejscu wyjechał poza limity toru, ale to nie jest wytłumaczenie. To proces uczenia się, ale Mick musi się uczyć bardzo szybko - ocenił w RTL Ralf Schumacher, wujek 23-latka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach
Wobec braku przełomu u młodego Niemca, Haas miał podjąć decyzję o zakontraktowaniu Nico Hulkenberga. Jeśli informacje potwierdzą się, 35-latek powróci do regularnego ścigania po raz pierwszy od roku 2019. - Na razie nie mogę powiedzieć nic konkretnego. To nie ja podejmuję decyzję. Negocjacje trwają i jestem optymistycznie nastawiony do postępów w rozmowach. Trzeba uzbroić się w cierpliwość - powiedział Hulkenberg portalowi "Motorsport Total".
Jedno ze źródeł z amerykańskiej ekipy twierdzi, że ogłoszenie kontraktu Hulkenberga może nastąpić jeszcze przed zbliżającym się GP Sao Paulo. - Podejmiemy decyzję wkrótce. Nic nie jest przesądzone. Pracujemy nad ostatnimi szczegółami tego, co musimy zrobić. To ważna decyzja dla zespołu i musimy się mocno nad nią skupić - powiedział Gunther Steiner, szef Haasa, niejako sugerując transfer 35-letniego Niemca.
Hulkenberg w sezonach 2020-2022 pomagał ekipie z Silverstone, startującej w tym okresie jako Racing Point i Aston Martin. Niemiec miał okazję do pojedynczych występów bolidem brytyjskiego zespołu, gdy z koronawirusem zmagali się Sergio Perez, Lance Stroll i Sebastian Vettel.
Czytaj także:
Bojkot w F1. Już nie tylko Verstappen
Lewis Hamilton odpowiada Fernando Alonso. Gorąco w F1