Była doradczyni Toto Wolffa odchodzi z FIA. Koniec oskarżeń pod adresem Mercedesa
Po ledwie sześciu miesiącach Shaila-Ann Rao zrezygnowała z funkcji sekretarza generalnego ds. sportów motorowych w FIA. Była doradczyni Toto Wolffa wywoływała mnóstwo kontrowersji. Zdaniem Red Bulla, wynosiła ona informacje z federacji.
Problematyczny okazał się też termin nominacji Rao. Latem Mercedes naciskał na władze federacji, by zmienić przepisy techniczne F1 na sezon 2023 i ograniczyć podskakiwanie bolidów. Ostatecznie niemiecka ekipa wywalczyła korzystne dla siebie zmiany, które mają jej pomóc w walce o czołowe lokaty w przyszłym roku.
Pod koniec września szef Mercedesa jako jeden z pierwszych wiedział też o tym, że Red Bull Racing przekroczył limit wydatków w sezonie 2021. - Wolff mówi o ogromnych wydatkach, o sporym przekroczeniu budżetu. Skoro tak, to w FIA musi pracować jakiś kret - mówił Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu, wskazując palcem na Shailę-Ann Rao.
ZOBACZ WIDEO: Największa sensacja tego mundialu. "Król dał dzień wolnego"W środę FIA wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że Rao zrezygnowała z pracy na stanowisku sekretarza generalnego, co powinno uspokoić nastroje w F1. Federacja podkreśliła, że od początku jej praca miała mieć "charakter przejściowy".
"Shaila-Ann Rao z powodzeniem zarządzała okresem przejściowym, zapewniając cenne wsparcie i pomoc prezydentowi FIA i całej federacji" - napisano w komunikacie prasowym.
Mohammed ben Sulayem, który od grudnia 2021 roku stoi na czele FIA, od początku odrzucał sugestie, jakoby Shaila-Ann Rao wynosiła informacje z federacji i dostarczała je Mercedesowi. W środowym oświadczeniu Emiratczyk podkreślił, że Rao zapewniła mu w ostatnich miesiącach "ogromne wsparcie, zawsze działając profesjonalnie i uczciwie".
Dalsze plany zawodowe byłej już sekretarz generalnej FIA nie są znane. Jeśli powróci ona do pracy w Mercedesie, bez wątpienia wywoła to kolejne kontrowersje.
Czytaj także:
Chiny stracą wielką imprezę z powodu polityki "zero COVID"
Znana przyczyna spadku formy Ferrari. Zespół nie miał wyjścia